Czuma: poproszę o zawieszenie postępowania o odszkodowanie
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma powiedział, że wystąpi o zawieszenie postępowania w sprawie odszkodowania, jakie kilkanaście dni temu warszawski sąd
przyznał mu za niesłuszne uwięzienie go w 1980 roku.
26.01.2009 | aktual.: 26.01.2009 21:57
Sąd Okręgowy w Warszawie 13 stycznia przyznał Czumie 75 tys. zł zadośćuczynienia oraz 14 tys. zł odszkodowania. Po desygnacji na ministra, Czuma zapowiadał, że "będzie musiał podjąć jakąś decyzję" w tej sprawie.
- Mój adwokat zwróci się do sądu, aby zawiesić postępowanie na czas pełnienia przeze mnie urzędu ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego - powiedział Czuma w TVN24.
- Rezygnowanie z wniosku o odszkodowanie byłoby absurdalne; są podstawy do tego i tak powinno się postępować. Ludzie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji jak ja w dawnych latach powinni upominać się o odszkodowania - dodał.
Jak wyjaśnił, do złożenia wniosku o odszkodowanie - wiele lat temu - zachęciły go wielomilionowe odprawy prezesów spółek, którzy pełnili funkcje kilka miesięcy.
Decyzję sąd okręgowy podjął w czwartym już procesie z wniosku Czumy o odszkodowanie. Trzy poprzednie wyroki uchylał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
W marcu 1980 r. Czuma został skazany - m.in. razem z Bronisławem Komorowskim, obecnie marszałkiem Sejmu - na trzy miesiące więzienia za zorganizowanie opozycyjnej manifestacji przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Uznano ich za winnych tego, że "odnosili się bez szacunku i pogardliwie wobec Narodu Polskiego, zarzucając mu m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym".
Wyrok wydał sędzia Andrzej Kryże (późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS). Śledztwo w sprawie tego wyroku prowadzi pion śledczy IPN; Czuma był już przesłuchiwany. Kryże mówi, że rozpatrywał tylko odwołanie od orzeczenia kolegium ds. wykroczeń, a karę z kolegium złagodził. Jego wyrok uchylił w 1996 r. Sąd Najwyższy.
Po tym Czuma wystąpił o odszkodowanie domagając się w sumie ok. 700 tys. odszkodowania oraz zadośćuczynienia za okres aresztowania i po nim - kiedy nie mógł znaleźć pracy i nie miał stałego źródła dochodów.
Jak zeznawał Czuma w SO, po wyjściu z więzienia nie mógł znaleźć stałej pracy, odmawiały mu jej także instytucje kościelne, argumentując, że nie chcą kłopotów z SB. Z tego powodu nie dostał pracy ani na KUL, ani nawet w administracji cmentarza. Czuma mówił, że pobyt w areszcie zaostrzył jego dolegliwości artretyczne, które administracja więzienna lekceważyła, mówiąc mu, że nie jest w sanatorium.