Czterech narkomanów z Gdańska drukowało fałszywe pieniądze
Grupa czterech gdańskich narkomanów wpadła w głód narkotykowy. Nie mieli pieniędzy, ale posiadali drukarkę i pomysł. Wpadli dzięki taksówkarzowi, któremu kazali przywieść się pod sam dom.
Grupa czterech narkomanów mieszkająca w jednej z gdańskich melin wpadła w sidła policji po tym, jak drukowali banknoty Narodowego Banku Polskiego na własną rękę. Zmożeni silnym głodem narkotykowym, popartym brakiem gotówki zdecydowali się działać. Mając do dyspozycji laptopa oraz kolorową drukarkę wpadli na genialny, w ich mniemaniu, plan. Zdecydowali, że sami sobie wydrukują pieniądze. Po zmarnowaniu 20 kartek, w końcu udało się im wydrukować kwotę niezbędną do zakupu substancji odurzających.
Jeden z uzależnionych, Piotr P., udał się taksówką do dilera. Ów diler natychmiast spostrzegł, że pieniądze są fałszywe. Jako zadośćuczynienie za próbę oszustwa wziął od P. wszystkie prawdziwe posiadane przez niego pieniądze, zegarek oraz złotą obrączkę. Narkoman towaru nie uzyskał, ale nie miał też problemów z policją.
Czekający w aucie taksówkarz przed wykonaniem kursu powrotnego, zażądał od niewzbudzającego zaufania pasażera zapłaty z góry za kurs, którą otrzymał. P. zdziwiony faktem, że "poszło tak łatwo", poprosił o zatrzymanie się przy delikatesach. W sklepie kupił papierosy i piwo. Wybór sklepu był dość niefortunny, ponieważ w lokalu był zainstalowany sprawny monitoring, który zarejestrował twarz przestępcy. Nieświadomy niczego P. wyszedł spokojnie ze sklepu i odjechał.
Cała sprawa nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie, fakt, że taksówkarz na stacji benzynowej chciał zapłacić pieniędzmi uzyskanymi od narkomana. Wtedy wyszło na jaw, że są fałszywe.
Kierowca taksówki bez problemów wskazał policjantom dom, pod który P. kazał się odwieść. Jak później się okazało, były to drzwi do meliny. Sprawa stała się oczywista, kiedy do mieszkania wkroczyli policjanci i ujrzeli w koszu na śmieci kartki papieru zadrukowane wzorami banknotów.
W związku z faktem, że przestępstwo fałszowania pieniędzy jest ścigane już w stadium przygotowania, a i drukarze mieli już wcześniej kontakty z organami ścigania, sąd skazał całą czwórkę na sześć lat pozbawienia wolności.