Członek KOD oburzony niewdzięcznością protestującego lekarza rezydenta. "Napluł mi w twarz i serce"
Komitet Obrony Demokracji protestuje "w deszcz, śnieg, mróz i upał, z zapaleniem płuc" - żalił się jeden z "przyjaciół" KOD. Mimo zaangażowania w pikiecie poparcia dla protestujących lekarzy rezydentów, medycy nie skorzystali z jego pomocy. - Nie chcemy być kojarzeni z polityką - usłyszał. I mocno się zdenerwował.
16.10.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:32
Takiej reakcji protestującego medyka przedstawiciel KOD się nie spodziewał. O swoim zaskoczeniu i rozczarowaniu napisał na Facebooku na grupie "Sympatyków Komitetu Obrony Demokracji".
Zrelacjonował tam swój udział w pikiecie poparcia dla głodujących lekarzy rezydentów i ich postulatów w Łodzi. Podkreślił, że frekwencja była "marna", ale "Koderzy zawsze są na posterunku".
- Podszedłem do współorganizatora i poprosiłem o większą porcję plakatów, celem rozpropagowania idei. Młody lekarz, z początku bardzo przyjazny i uśmiechnięty, zaproponował mi dowolną ich ilość - napisał "przyjaciel KOD". To, co stało się później, było przyczyną zamieszczenia komentarza w sieci.
- Kiedy dostrzegł znaczek KOD na mojej piersi, znacząco zmienił minę i nieprzyjaznym tonem oświadczył: "Pan jest z KOD, więc przepraszam, ale nie zgadzam się. Proszę nie brać plakatów. My nie chcemy być kojarzeni z polityką" - dodał. Jak podkreślił, "poczuł, jakby ktoś mu napluł w serce".
- Nagle młody lekarz pluje nam w twarz za symbol naszej idei - kontynuował. Podkreślił przy tym, jak przedstawiciele Komitetu się poświęcają. - Wraz z przyjaciółmi protestowaliśmy w sprawie Puszczy Białowieskiej, byliśmy na wszystkich protestach Dziewuch, bronimy niezależności sędziów, dzielnie stawaliśmy w obronie wolności mediów, demokracji i Trybunału Konstytucyjnego - dodał.
Na przedstawieniu tego, co się stało i tłumaczeniu się nie skończyło. Internauta spróbował też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do tego doszło i znaleźć winnego.
- To rachunek za głupich, oportunistycznych i symetrycznych dziennikarzy z obozu niby demokratycznego, za wrogą i podłą propagandę obozu rządzącego, za nikczemne knucie, plotki i insynuacje tych wszystkich sposób nas, dla których własna racja i ambicje stoją ponad podziałami, za egoizm, narcyzm i małość naszych przywódców i na koniec - za głupotę młodego lekarza.
Protest lekarzy rezydentów
To już 15 dzień protestu głodowego medyków. Młodzi lekarze domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia, w tym podwyższenia wynagrodzeń.
Rozmowy z przedstawicielami rządu nie przyniosły pożądanych efektów. Protestujący nie chcą brać udziału w pracach zespołu ws. przyszłości służby zdrowia.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł dziwi się, że protest zorganizowano właśnie teraz. Sam zrezygnował z członkostwa w Naczelnej Radzie Lekarskiej.
Źródło: Twitter/WP