Czesi nieskorzy do pomocy Irakowi
Czeski rząd nie chce zwiększyć pomocy finansowej na odbudowę Iraku - poinformował prestiżowy dziennik "Lidove noviny". Praga najprawdopodobniej nie będzie pozytywnie reagować na apele Waszyngtonu, aby na najbliższej międzynarodowej konferencji w tej sprawie zwiększyła wielkość dotacji finansowych.
Rząd Vladimira Szpidli w tym roku przeznaczy na odbudowę Iraku 120 milionów koron (ok. 16,8 mln złotych). W roku 2004 i 2005 na ten cel skierowanych zostanie z Czech po 200 mln koron, tj. po ok. 28 mln złotych.
Wiceminister spraw zagranicznych Jan Winkler, który odpowiada za politykę bezpieczeństwa, powiedział "Lidovym novinom", że udział Czech w odbudowie Iraku trzeba zwielokrotnić, ale bez konieczności zwiększenia środków bezpośredniej pomocy finansowej. "Możemy np. zaoferować różnego rodzaju opracowania eksperckie"- wyjaśnił Winkler.
"Taki sposób jest lepszy, niż gdyby czeski rząd udzielił Irakowi jedynie pomocy finansowej, a iracki rząd pieniądze te wykorzystał, zlecając opracowanie analiz eksperckich w renomowanych europejskich firmach konsultingowych" - powiedział wiceminister.
"Lidove Noviny", powołując się na kilka różnych "wiarygodnych źródeł", twierdzą, że - jak na razie - czeskie firmy nie wykazują zbytniej inicjatywy w Iraku. Dziennik wątpi, aby były w stanie zaproponować miejscowym władzom poważne opracowania i analizy eksperckie. "Czeskie firmy czekają, aż do Iraku zaczną latać cywilne linie lotnicze. Wtedy będzie jednak za późno, bo rynek będzie już zajęty" - powiedział gazecie Czech pracujący w Iraku w jednej z organizacji międzynarodowych.
Dziennik przypomniał, że poświęcona odbudowie Iraku konferencja w Madrycie odbędzie się za siedem tygodni i - wskutek nacisków Stanów Zjednoczonych - rząd Szpidli może jeszcze zmienić swe stanowisko. Organizatorzy konferencji chcą zebrać od różnych państw deklaracje o pomocy w łącznej wysokości ok. 15 miliardów dolarów. Zdaniem ekspertów oczekiwania te są przesadne.