Czesi nie chcą Zemana na prezydenta
Jest wielce prawdopodobne, że za niecały
rok urząd prezydencki przejmie premier Milosz Zeman, ale sami
Czesi jako następcę Vaclava Havla woleliby obecnego
przewodniczącego Senatu, Petra Pitharta, lub Vaclava Klausa.
Kadencja prezydencka Havla - najdłużej (od roku 1989) urzędującego prezydenta w Europie - dobiega końca w lutym 2003 roku. Natomiast już za dwa tygodnie (14 i 15 czerwca) odbędą się w Czechach wybory parlamentarne, a głowę państwa w tym kraju wybiera wspólnie Izba Poselska i Senat.
Przy wyrównanych czerwcowych szansach socjaldemokratów Zemana i partii ekspremiera Klausa (obecnego przewodniczącego Izby Poselskiej) jeden z nich, raczej Zeman, miałby spore szanse na odniesienie następnie zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Nie wyklucza się także możliwości kandydowania i wygranej Pitharta (z partii ludowej).
Tak widzą to czescy politycy. Natomiast obywatele w większości opowiadają się za bezpośrednimi wyborami prezydenckimi i w nich najchętniej widzieliby jako kandydatów Pitharta i Klausa.
W majowym sondażu agencji TNS Factum za taką formą wyborów było 70 proc. ankietowanych. 10,4 proc. respondentów optowało za Pithartem jako głową państwa, niewiele mniej - 10,2% - za Klausem.
Zeman nie miałby u nich większych szans - opowiedziało się za nim 1,7% ankietowanych. Lepiej widziani byliby inni ewentualni kandydaci z partii socjalistycznej, reprezentujący młodsze pokolenie - minister spraw wewnętrznych Stanisław Gross (6,2) i od lat popularna, obecna wiceprzewodnicząca Izby Poselskiej Petra Buzkova (4,7). Te dwójkę wyprzedza niezależny senator, biznesmen Vaclav Fischer (7,9%). (iza)