Czerwony Półksiężyc w Damaszku alarmuje: pomagamy tylko 40 proc. ofiar
Biuro Czerwonego Półksiężyca w Damaszku oświadczyło, że jest w stanie udzielić pomocy zaledwie 40 proc. poszkodowanych wskutek walk w stolicy i okręgu stołecznym, gdzie przebywa ponad 100 tys. rodzin, które szukają schronienia przed wojną.
18.09.2015 03:04
Przyczyna tej dramatycznej sytuacji to brak środków materialnych i pieniędzy na opłacanie personelu medycznego, który otrzymuje jedynie symboliczne wynagrodzenie.
Organizacja Czerwonego Półksiężyca dysponuje mniej więcej takimi samymi środkami, jak przed wybuchem wojny, w której w ciągu czterech lat zginęło już ponad 200 tys. ludzi.
Tymczasem zadania organizacji są "bez żadnej przesady tysiąckrotnie większe" - oświadczył Ammar al-Jaur, koordynator Syryjskiego Czerwonego Półksiężyca w Damaszku.
Cena, jaką ta organizacja zapłaciła za niesienie pomocy potrzebującym, to śmierć 50 jej członków. Zginęli od kul walczących stron i odłamków bomb, mimo że pełnią swą służbę w kamizelkach kuloodpornych z napisem Syryjski Czerwony Półksiężyc.
W stolicy Syrii, kontrolowanej przez siły lojalne wobec rządu prezydenta Baszara el-Asada, przebywa 900 tys. ludzi.
W związku z masowym napływem do stolicy uchodźców z innych części kraju objętych walkami jedną z form pomocy Czerwonego Półksiężyca jest rozdawnictwo chleba: otrzymuje go codziennie 25 tys. rodzin.
Zobacz także: Szef Klubu Syryjskiego: to co robi Fundacja Estera, działa na rzecz ISIS