Czerwony Meczet opuściło kilkuset ludzi
Otoczony od wtorku przez
pakistańską armię Czerwony Meczet w Islamabadzie w środę przed
południem opuściło kilkaset osób - zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
W strefie meczetu w starciu policji i wojska z islamskimi ekstremistami we wtorek zginęło - według najnowszych danych - co najmniej 16 osób.
W środę rano, gdy minął termin ultimatum wyznaczony przez policję, władze Pakistanu wprowadziły w rejonie meczetu Lal Masjid (Masdżid) godzinę policyjną. Na miejscu pojawiły się wojskowe pojazdy opancerzone uzbrojone w karabiny maszynowe, a ulice otoczono drutem kolczastym. O świcie w okolicy meczetu sporadycznie nadal było słychać strzały.
Przedstawiciel rządu odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne Zafar Iqbal Warraich ostrzegł, że pozostali w świątyni ekstremiści zostaną zastrzeleni, jeśli nie poddadzą się i będą się bronić.
Decyzję o wprowadzeniu godziny policyjnej podjęto na specjalnym spotkaniu pakistańskiego prezydenta Perveza Musharrafa z ministrami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Wcześniej prezydent sprzeciwiał się podjęciu przeciw muzułmańskim radykałom zdecydowanych działań z obawy przed odwetem w postaci zamachów samobójczych.
Radykałowie z Czerwonego Meczetu od dłuższego czasu otwarcie przeciwstawiają się pakistańskim władzom. Jednym z ich głównych żądań jest wprowadzenie w Pakistanie szarijatu, czyli prawa koranicznego. Do otwartego starcia doszło we wtorek, gdy policja za pomocą gazu łzawiącego usiłowała rozpędzić słuchaczy szkół koranicznych, którzy zaatakowali posterunek sił bezpieczeństwa przy jednym z rządowych budynków i skradli z niego broń. Ekstremiści odpowiedzieli ogniem.
Sytuacja w stołecznym meczecie wywołała gwałtowną reakcję także w innych miastach pakistańskich; w środę przeciwko działaniom władz demonstrowali muzułmanie w Lahaur i Kwecie.