Czerwińska: w lawinie należy osłonić twarz
Himalaistka Anna Czerwińska radzi, aby w przypadku zagrożenia lawinowego uciekać w bok od spadającej śnieżnej masy, a w razie porwania przez śnieg pozbyć się wszelkich przedmiotów, zwinąć ciało i starać się osłonić twarz.
29.01.2003 16:14
"Uciekając przed lawiną należy biec w bok, nigdy w kierunku zejścia lawiny. Ona jest szybsza, na pewno dogoni
uciekającego człowieka. Kiedy ktoś jest już porwany przez lawinę, tak naprawdę może liczyć tylko na szczęście. Na pewno należy jednak jak najszybciej pozbyć się wszelkich przedmiotów: plecaka, nart, kijków, nawet liny. Takie przedmioty mogą wciągać człowieka, działają jak kotwica. Rzadko ratują życie. Kiedy poszkodowany płynie z lawiną - plecak mógłby złamać kark. Przed tak ogromną siłą śniegu nie można się bronić, ale należy starać się być aktywnym - np. kiedy lawina staje, należy próbować zwinąć ciało, osłonić twarz, by mieć choć trochę dostępu do powietrza" - poradziła himalaistka Anna Czerwińska.
Himalaistka podkreśliła, że osoby znajdujące się poza zasięgiem lawiny powinny obserwować, gdzie znikają w niej ludzie. Na podstawie takich informacji ratownicy potrafią przewidzieć miejsce, w którym mogą przebywać zasypani. Niezwykle przydatne jest też noszenie tzw. bipsów - urządzeń emitujących sygnał, który pozwala namierzyć miejsce przysypania.
"Kiedy lawina staje, bardzo szybko zastyga, cementuje się. Wówczas należy przyjąć pozycję ułatwiającą oddychanie. Unieruchomiony człowiek szybko traci ciepło, wpada w hipotermię. Jedynym plusem takiego stanu jest to, że wychłodzony organizm potrzebuje mniej tlenu. Przysypany człowiek ma szansę przeżyć godzinę, dwie, tylko w wyjątkowych przypadkach dłużej" - powiedziała Czerwińska.
Zdobywczyni Korony Ziemi i sześciu ośmiotysięcznych szczytów przypomniała, że lawiny najczęściej wywołują narciarze podcinający zbocze i niefrasobliwi turyści, rzadko doświadczeni taternicy. Większość lawin można przewidzieć, np. kiedy na zamarznięte podłoże spadnie śnieg. Czasami wystarczy krzyk, wówczas lawinę wywołuje odbijające się echo. Bardziej niebezpieczne są lawiny schodzące wiosną. Stopniowo śnieg nasiąka wodą, w końcu odrywa się od podłoża i zjeżdża z góry. Takie lawiny miażdżą ludzi, natomiast z puszystego i niezbyt głębokiego śniegu samemu można się odkopać.
"Wielokrotnie widziałam, jak lawina zabiera ludzi i wielokrotnie ratowałam innych spod lawiny. Sama przeżyłam uderzenie pyłu lawiny. Lawina zeszła na wysokości około 7000 m n.p.m., my byliśmy w bazie położonej na 4000 m, wydawało się, że w bezpiecznym miejscu. Nagle zauważyliśmy tuman pyłu, nie wiedzieliśmy, co jest za tym pyłem. Na szczęście nic nie było. W przypadku takiej lawiny należy wstrzymać oddech - pył śnieżny dusi, poza tym - roztapia się w płucach. Po przejściu lawiny, nasze namioty znaleźliśmy 200 m niżej" - zakończyła Czerwińska. (iza)