Czemu dziwuje się Daniel Passent? - polemika Piotra Semki
Daniel Passent w swoim felietonie z 26 stycznia był łaskaw wyrazić zdumienie, że polemizując z Kingą Dunin na łamach "Rzeczpospolitej" zadeklarowałem, że "nie istnieje katolicki naród polski. Naród polski tworzą wierzący i niewierzący, chrześcijanie i wyznawcy innych religii”.
26.01.2004 | aktual.: 26.01.2004 17:44
Daniel Passent oponuje, utrzymując przekornie, że katolicki naród polski istnieje i to tak, że bardziej we współczesnym świecie chyba nie można. Passent dziękuje Bogu, że jeżeli już można dyskutować, czy istnieje katolicki naród polski, to znaczy, że zmierzamy do tolerancji i pluralizmu, które są nieuchronne.
Dwa słowa komentarza.
Jeśli używane bywa niekiedy określenie katolicki naród Polski, to jego najgłębszym sensem było wskazanie, że w ciągu wieków katolicyzm w sposób niezwykle wyrazisty był wyznaniem i tradycją kulturową większości Polaków. Tezę tę uznają i ludzie innych wyznań.
W podobny sposób można postawić tezę o głębokim wpływie religii judaistycznej na tożsamość państwa Izrael, mimo że jego obywatelami są i Żydzi agnostycy jak i mniejszościowi Arabowie czy Druzowie.
Uznanie prawdy o dominującym wpływie katolicyzmu na polską tożsamość i mentalność narodową obliguje jednak katolików do uznawania, że określenia Polak nie można zawężać jedynie do katolików. Prawdą jest, że pojęcie to bywa niekiedy używane do wykluczania przedstawicieli innych wyznań i tradycji intelektualnych.
Dzieje Polski każą pamiętać o osobach innych wyznań lub bezwyznaniowcach czy osób innych narodowości które w sensie politycznym tworzyły naród polski, tak jak naród francuski tworzyli oprócz Francuzów - Alzatczycy, Prowansalczycy, francuscy Żydzi czy jeszcze pół wieku temu niektórzy muzułmańscy Algierczycy.
Istotą sporu zazwyczaj jest znalezienie złotego środka między uznaniem dla podmiotowości mniejszości w kreowaniu tradycji danego państwa przy jednoczesnym uznawaniu pewnej wiodącej tradycji, jaka bywa udziałem większości.
Złem w tej mierze jest zarówno deklarowanie homogeniczności kulturowej i religijnej danego narodu jak i negowanie, że w ogóle istnieje jakaś większościowa tradycja kulturowa, którą idąc dalej trudno wypreparować z dziedzictwa religijnego.
Tyle o pojęciu katolickiego narodu polskiego.
I jeszcze jedno - już po raz drugi na forum portalu WP - Daniel Passent dziwuje się określeniu "niezależny publicysta”, pod jakim drukuję swoje teksty w różnych mediach. Być może określenie „niezależny” drażni pana Passenta jako przyzwyczajenie z lat stanu wojennego, gdy swym piórem popierał ekipę stanu wojennego, która niezależnych publicystów ścigała policyjnymi metodami. Tymczasem określenie „niezależny publicysta” na łamach działu opinii "Rzeczpospolitej" to określenie, które oznacza wyłącznie to, że autor tekstu nie jest związany etatowo z żadną konkretną redakcją, ale występuje jako free lancer, o czym uprzejmie czytelników portalu WP informuję.
Piotr Semka
Przeczytaj także: Felieton Daniela Passenta