Czeka nas najdroższa kampania wyborcza w historii
Partie w tej kampanii nakręcą spiralę kosztów, prześcigając się w atakach i kontrach - uważają specjaliści z którymi rozmawiał "Puls Biznesu". Czekają nas najdroższe wybory w historii. Agencje reklamowe obiecują podbicie wyborców różnymi sposobami. Np. jedna z partii otrzymała propozycję umieszczenia całego budżetu na reklamę w
Internecie - ujawnia specjalista od wizerunku Eryk Misiewicz.
17.09.2007 | aktual.: 17.09.2007 10:50
TV menedżer w domu mediowym Zenithoptimedia Krzysztof Szumski jest w prognozach ostrożniejszy, ale też uważa, że zapowiada się najdroższa i najintensywniejsza z dotychczasowych kampanii wyborczych.
Partie zaczną się wzajemnie nakręcać. Od 2005 r. ceny reklam telewizyjnych wzrosły blisko o 15%, więc przynajmniej o tyle wzrosną reklamowe wydatki komitetów wyborczych - przewiduje Krzysztof Szumski.
Uważa on również, że największe natężenie kampanii przypadnie między 12 a 18 października. Oczekuje, że w tym okresie komitety zainwestują 30-40% budżetu telewizyjnego. Nie spodziewa się jednak niestandardowych chwytów reklamowych.
Prezes zarządu agencji reklamowej Universal McCan Tadeusz Zórawski szacuje, że na co najmniej trzykrotne dotarcie do 80% telewidzów powyżej 18 lat partie wyłożą minimum po 10 mln zł. Jego zdaniem, politycy na tym jednak nie poprzestaną i wydadzą znacznie więcej.
Będziemy więc świadkami czegoś w rodzaju spirali wydatków, bo konkurenci zaczną się odnosić do siebie i wzajemnie się nakręcać, co zaowocuje dużą liczbą spotów i częstą rotacją reklam drukowanych. Granicę wyznaczą dopiero możliwości finansowe partii - przewiduje rozmówca "Pulsu Biznesu". (PAP)