Czeka go symboliczna kara. Ksiądz odpowie za kopanie psa
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, ksiądz Bogdan spod Braniewa zostanie wkrótce przesłuchany, ale nie usłyszy zarzutów za kopanie psa podczas kolędy. Karę ma ponieść, ale prawdopodobnie będzie ona tylko symboliczna.
Nagranie z księdzem umieścił w sieci 19 stycznia lewicowy poseł z Sosnowca Łukasz Litewka, który znany jest z pomocy zwierzętom. Widać na nim, jak kapłan najpierw butem kopie w kierunku psa, który szczeka za siatką, potem próbuje go uderzyć torbą, a na koniec rzuca w niego kamieniem. Na filmie nie widać natomiast, by zwierzę w jakikolwiek sposób mu zagrażało i próbowało przedostać się przez płot.
Internauci odkryli, że na nagraniu widać księdza Bogdana Okraskę ze wsi Tolkowiec w powiecie braniewskim, niedaleko granicy z obwodem królewieckim (to kilkanaście kilometrów od przejścia granicznego w Grzechotkach). Natomiast do zdarzenia doszło we wsi Wysoka Braniewska.
Prawna droga tej sprawy może budzić pewnie zaskoczenie, ponieważ tuż po wybuchu afery z kapłanem słyszeliśmy od policjantów, że uda się ją szybko załatwić i skończy się na wykroczeniu. Postępowanie jednak z dnia na dzień robiło się coraz bardziej poważne - docierały do nas informacje o rosnącym kręgu osób, które mają zostać przesłuchane, zabezpieczeniu danych z kamer, aż wreszcie o objęciu sprawy nadzorem przez prokuraturę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrała, co dzieje się w Gdańsku. Ale tłumy!
Jak pisaliśmy w jednej z wcześniejszych publikacji, w grze były przede wszystkim dwa przepisy.
Pierwszy został zawarty w art. 78 kodeksu wykroczeń: "Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".
Drugi natomiast to art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi, że za znęcanie się nad zwierzęciem można trafić do więzienia na trzy lata. Przy czym ustawa ta doprecyzowuje: "Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień".
Udało nam się dowiedzieć, co zrobią z tą sprawą śledczy.
- W tym postępowaniu planowana jest już ostatnia czynność, którą będzie przesłuchanie księdza w charakterze świadka - mówi Wirtualnej Polsce Rajmund Kobiela, Prokurator Rejonowy w Braniewie. - W ocenie prokuratora jego zachowanie wyczerpuje znamiona wykroczenia, a nie przestępstwa. Prawdopodobnie po zakończeniu tego postępowania, zostaną wyłączone materiały do odrębnego postępowania i skierowany do sądu zostanie wniosek o ukaranie za wykroczenie, polegające na drażnieniu zwierzęcia.
Sprawa księdza zrobiła się głośna na całą Polskę, ale jak dotąd żadnemu medium nie udało skontaktować się z kapłanem, więc nie znamy jego stanowiska.
Kiedy w styczniu byliśmy na miejscu, nikt nam nie otworzył tam drzwi na plebanii.
Jak ustaliliśmy, ksiądz Bogdan mógł być zły, ponieważ na terenie, na którym spotkał się z Luką, kilka rodzin nie wpuściło go z kolędą. Nie wszyscy darzą go tam sympatią.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że suczka Luka, która jest bohaterką całego zamieszania, jest przyjaznym psem, który przy bliskim kontakcie nie stanowi dla ludzi zagrożenia.
Więcej o tej sprawie pisaliśmy w tekście "Co się stanie z Luką?".
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski