ŚwiatCzeczeńscy rebelianci zaatakowali rosyjskie miasto

Czeczeńscy rebelianci zaatakowali rosyjskie miasto

Funkcjonariusze milicji, którzy znajdowali
się w zajętym przez rebeliantów rejonowym urzędzie spraw
wewnętrznych w Nalczyku, stolicy Kabardo-Bałkarii, zdołali wymknąć
się z budynku - poinformowało radio Echo Moskwy. W ataku rebeliantów zginęło wcześniej 12 cywilów i pięciu milicjantów.

Czeczeńscy rebelianci zaatakowali rosyjskie miasto
Źródło zdjęć: © AFP

13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 14:42

Gmach jest otoczony przez siły federalne. Trwa wymiana ognia. Odgłosy strzelaniny dochodzą też z okolic jednego z miejskich szpitali. Pełnomocnik Władimira Putina w Południowym Okręgu Federalnym Dmitrij Kozak zapewnił, że do wieczora sytuacja w mieście zostanie całkowicie opanowana.

Kim są napastnicy?

Na razie nie jest jasne, kim są napastnicy. Do przeprowadzenia ataku na swojej stronie internetowej przyznali się czeczeńscy rebelianci - członkowie "Sił Kaukaskiego Frontu - jednostki sił zbrojnych Czeczeńskiej Republiki Iczkeria wraz z oddziałami islamskiej brygady 'Jarmuk' z Kabardo-Bałkarii".

Przypuszcza się, że powodem operacji było zatrzymanie przez milicję grupy islamskich ekstremistów, których napastnicy próbowali uwolnić. Bojownicy uzbrojeni w broń automatyczną i granatniki, zaatakowali m.in. siedzibę republikańskiego MSW, delegaturę FSB, komendanturę wojskową, komisariat milicji drogowej, koszary wojsk granicznych, dzielnicowe urzędy spraw wewnętrznych, kolonię karną i lotnisko.

Siły rządowe odparły atak, a bojownicy rozproszyli się po tym 300-tysięcznym mieście. Rosyjskie media podawały, że niektórzy próbowali zdobyć samochody, by wydostać się z miasta. Cześć schroniła się w pobliskim masywie leśnym.

Otoczone miasto

Do Nalczyka przerzucono dodatkowe siły MSW i armii. Miasto zostało otoczone przez wojska federalne. Ościenne regiony - Karaczajo-Czerkiesja, Północna Osetia, Inguszetia, Czeczenia i Kraj Stawropolski zamknęły granice administracyjne z Kabardo-Bałkarią.

Przez kilka godzin na ulicach Nalczyka słychać było strzały i wybuchy. Płonęło kilka budynków. Nie działały telefony. Stała komunikacja miejska. Nie funkcjonowało lotnisko. Nad miastem krążyły śmigłowce wojskowe.

Z pierwszych doniesień, które rano napłynęły z miasta wynikało, że bojownicy zajęli szkołę w bezpośrednim sąsiedztwie jednego z atakowanych gmachów. Źródła na Kremlu, przytoczone przez Echo Moskwy, zaprzeczyły temu. Według nich żołnierzom specnazu udało się wyprowadzić ze szkoły dzieci i nauczycieli.

Latem 2004 r. kaukascy bojownicy zaatakowali największe miasto Inguszetii - Nazrań. Zginęło wtedy ok. 100 osób. Odpowiedzialność za atak wziął na siebie radykalny czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)