PolskaCzeczeni ostrzegają Europę

Czeczeni ostrzegają Europę

Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego przebiega bez zakłóceń mimo nieobecności zatrzymanego w prokuraturze w Warszawie Ahmeda Zakajewa oraz kilku innych delegatów. Wśród osób, które zabrały głos jest Deni Teps, organizator Kongresu. Diagnozując sytuację na Kaukazie Północnym, stwierdził: - Zawsze instrumentem ideologii jest wojna, a gwarantem porządku - terror. Ostrzegł również, parafrazując słowa Ottona von Bismarcka: Europa jeszcze zapłacze przez Putina.

Czeczeni ostrzegają Europę
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

Jako pierwszy przemówił prezes Światowego Kongresu Narodu Czeczeńskiego Deni Teps, który przedstawiając w skrócie historię walki Czeczenów o niepodległość, nawiązał m.in. do mordu polskich oficerów dokonanego przez Sowietów. - NKWD zlikwidowało kwiat polskiego narodu. Fakt ten został uznany przez stronę rosyjską pod ciężarem istniejących dowodów. Niestety za to przestępstwo nikt z NKWD czy FSB nie zostanie osądzony - powiedział Teps.

"Czeczeński holokaust"

Sytuację Czeczenów porównał do zagłady Żydów w hitlerowskich Niemczech, a zbrodnie popełniane na narodzie czeczeńskim określił mianem "holokaustu".

Teps sytuację w Rosji nazwał "dyktaturą strachu i samowoli policji". Stwierdził również, że Federacja Rosyjska jest państwem funkcjonującym jak organizacja terrorystyczna.

Prezes Kongresu Czeczenów zaproponował rozwiązania, które mogą, jego zdaniem, przyczynić się do rozwiązania problemów na Kaukazie Północnym. Wymienił m.in. apel do władz Rosji o rozpoczęcie rozmów z Czeczenami pod patronatem OBWE i Rady Europy, przyjęcie ogólnoeuropejskiego prawa gwarantującego uchodźcom azyl polityczny, oficjalne uznanie Czeczenów za naród prześladowany i wydanie ciała Maschadowa, by został pochowany zgodnie z narodową tradycją.

- Powiem to, co ma każdy Czeczen w sercu: nigdy nie pogodzimy się z rosyjską okupacją ani nie zawiedziemy bohaterów, którzy zginęli w walce o naszą wolność. Żadne pomniki nie okupią cierpienia naszych matek i sióstr.

Brak moralności

Głos zabrał również dyrektor Pokojowego Forum Czeczenii Ivar Amundsen. - Ostatnie 250 lat historii Czeczenii, to lata niekończącego się podboju przez Rosję, popełnianych przez nią zbrodni i ludobójstwa - stwierdził. Krytycznie ocenił postawę społeczności międzynarodowej wobec konfliktu w Czeczenii i deficyt działań na rzecz zmiany status quo. - Brak działania to brak moralności, brak odpowiedzialności i tchórzostwo. Czeczenia jest terytorium europejskim, dlatego znajduje się pod jurysdykcją Rady Europy, ale musi także być w kręgu zainteresowań Parlamentu Europejskiego - postulował Amundsen.

Oceniając działania Rosji na Kaukazie Północnym, Amundsen stwierdził, że kraj ten narusza m.in. postanowienia Karty Narodów Zjednoczonych oraz Konwencję Praw Człowieka. Konstatował, że Federacja Rosyjska "powinna być sądzona za zbrodnie w Czeczenii przed trybunałem międzynarodowym".

Gangsterski prezydent

Obecnego prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa nazwał "gangsterem, który ma wiele przestępstw na sumieniu".

Amundsen odniósł się również do czeczeńskiego ruchu oporu. Jego zdaniem "uległ on radykalizacji i rozprzestrzenia swoją działalność na cały Kaukaz. Jego działania terrorystyczne wymknęły się spod kontroli". Jak podkreślił, radykalizacja ruchu oporu i terroryzm "wynikają z długoletnich prześladowań". Winą za ekstremizm czeczeński obarczył Rosję. - Brak odpowiedzialności podsyca ekstremizm. Odpowiedzialność jest po stronie Rosji - oceniał.

Mówiąc o dążeniu do pokoju, Amundsen stwierdził, że "Rosjanie wiedzą, że mogą uzyskać pokój w regionie dzięki dialogowi. Maschadow i Zakajew dążą do rozmów z Kremlem. Jak dotychczas byli odrzucani. Oznacza to, że Rosja chce kontynuacji konfliktu, a nie pokoju na Północnym Kaukazie. Rosji zależy na tym, by podtrzymać sytuację ciągłego zagrożenia, która ma zagwarantować władzę nad regionem.

Na Kongresie zabrał również głos Abdul Zakow, który przedstawił się jako "jeden z pierwszych i jeden z niewielu, którzy w 1987 roku zaczynali ruch oporu w Czeczenii". - Boli mnie to, że dzisiaj Bisultanow i Abuslimow nie tyle są przeciwko nam, ale się oddzielili - powiedział. Wystosował również apel do bojowników: Choć raz zróbcie ku nam krok. Usiądźcie z nami przy stole i wypowiedzcie swoje zdanie, swoje zarzuty pod adresem Zakajewa. Ale prosto w oczy, nie przez internet.

Wielkim nieobecnym na Kongresie jest Ahmed Zakajew, który w dalszym ciągu przebywa w prokuraturze w Warszawie.

Z Pułtuska dla Wirtualnej Polski Aneta Wawrzyńczak

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)