"Czas na wrzucenie kolejnego biegu!". Lawina komentarzy po rekonstrukcji rządu
"Czas na wrzucenie kolejnego biegu" - oceniła rekonstrukcję rządu Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO. Druga strona politycznego sporu uważa, że "aparat państwowy jest coraz bardziej świadomy konsekwencji i zagrożeń wynikających z łamania prawa", a wśród komentarzy pojawiają się głosy, że "Donald Tusk przyznaje się właśnie do sromotnej porażki swojego rządu".
W środę premier Donald Tusk oficjalnie ogłosił długo zapowiadane zmiany w swoim rządzie. Nowy gabinet został odchudzony o kilka resortów. Do kluczowych zmian doszło w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie Adama Bodnara zastąpił Waldemar Żurek, jak również w Ministerstwie Zdrowia - Izabela Leszczyna została zastąpiona przez Jolantę Sobierańską-Grendę. Tym samym potwierdziły się ustalenia Wirtualnej Polski o roszadach w dwóch bardzo ważnych ministerstwach, o czym przypomniał dziennikarz WP Patryk Michalski.
"Pasjonujemy się nazwiskami ministrów zrzuconych z łódki i wywróceniem rządowego stolika, a zupełnie ginie w tym clue, czyli: Donald Tusk przyznaje się właśnie do sromotnej porażki swojego rządu. Bo jak inaczej określić sytuację, w której po 1,5 roku trzeba wymienić dużą część gabinetu, gdzieś pośrodku rozgrzebanych 'doskonałych działań zmiany Polski w lepszy kraj'?" - pyta retorycznie Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski.
"Czas na wrzucenie kolejnego biegu!". Lawina komentarzy po rekonstrukcji rządu
"Niezłomny sędzia, znany z odwagi w obronie niezależności sądów i praworządności w Polsce, mimo licznych szykan i nacisków ze strony PiS-owskiej władzy. Czas na wrzucenie kolejnego biegu!" - tak nowego ministra sprawiedliwości oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekonstrukcja rządu budzi w PiS "popłoch"? Fogiel zakpił z Brejzy
"O każdym byłym ministrze padło dobre słowo: Siekierskim, Leszczynie, etc. Ale nie o Bodnarze, którego nazwisko nawet się nie pojawiło" - zauważył Marcin Fijołek, dziennikarz związany z Polsatem.
"Jedynym celem resortu będzie poprawa sytuacji praw pacjentów, nie lekarzy" - napisała Natalia Sawka z OKO.press, komentując zmiany w Ministerstwie Zdrowia.
"Sikorski i Żurek - awanse czytelne jak billboard wyborczy: idzie o funkcję, ale przede wszystkim o sygnał. I to mocny" - ocenił były premier Leszek Miller, skupiając się na nominacji Radosława Sikorskiego na urząd wicepremiera, jak również odnosząc się do wyboru Waldemara Żurka na stanowisko ministra sprawiedliwości.
Krytycznie zmiany w rządzie ocenia opozycja. Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości napisał, że premier Donald Tusk "straszy swoich politycznych oponentów Żurkiem i Kierwińskim". "Polska to nie Białoruś i Rosja a Tusk, chociaż bardzo się stara to tylko 'kieszonkowy' satrapa. Aparat państwowy jest coraz bardziej świadomy konsekwencji i zagrożeń wynikających z łamania prawa, a urzędnicy i funkcjonariusze ślubowali Polsce i konstytucji, a nie Żurkowi czy Kierwinskiemu" - ocenił.
Radosław Fogiel z PiS zwrócił uwagę na likwidację Ministerstwa Przemysłu, które miało swoją siedzibę w Katowicach i tym samym skupiało się na transformacji gospodarczej regionu powiązanego z górnictwem. "Czyli należy rozumieć, że teraz, gdy to ministerstwo zostało rozparcelowane, docenianie się skończyło?" - zapytał Fogiel.
W ostrym tonie wypowiedział się też Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że rekonstrukcja rządu oznacza "dalszą destrukcję Polski". Zdaniem Błaszczaka, premier urządza "kpinę z Polski" poprzez mianowanie na urząd ministrów o nietrafionych kompetencjach. "Jeśli na ministra sprawiedliwości powołuje się upolitycznionego sędziego z samego serca kasty, to znaczy, że Roman Giertych dalej ma dużo do powiedzenia przy uchu Tuska. Łajba tonęła i dalej będzie tonąć. Szkoda Polski" - podsumował Błaszczak.
Patryk Słowik z Wirtualnej Polski nawiązał do słów Donalda Tuska, który zachwalał powierzenie spraw gospodarczych i finansowych Andrzejowi Domańskiemu. Dziennikarz zwrócił uwagę, że podobny manewr w przeszłości zastosowało Prawo i Sprawiedliwość. "Superresortem" kierował wtedy Mateusz Morawiecki.
Michał Wróblewski przedstawił kulisy nagłej rezygnacji Aleksandry Leo. Posłanka Polski 2050 szykowana była do roli nowej minister kultury. "Chciała i się rozmyśliła - chyba przestraszyła się wyzwania. Cienkowska jest kandydatką z ostatniej chwili, dostanie też nowego wiceministra. Układ nieoptymalny, ale Donaldowi Tuskowi zależało na tym, żeby ministrem była kobieta" - przekazał dziennikarz Wirtualnej Polski.
Dziennikarz Michał Kolanko zwrócił uwagę na zmianę pokoleniową w rządzie. Ministrem energii został Miłosz Motyka z PSL, który ma tylko 32 lata. Tym samym jest najmłodszym członkiem gabinetu Donalda Tuska.
Kamila Baranowska z Interii ma wątpliwości, czy rekonstrukcja rządu Donalda Tuska przyniesie oczekiwany efekt. "W 2013 r. w ramach rekonstrukcji stworzył super resort dla E. Bieńkowskiej, żeby media miały czym się zajmować. Teraz powtarza ten manewr. Tylko, że przez ostatnią dekadę rzeczywistość medialno-społeczna w Polsce zasadniczo się zmieniła. Wyborcy mają inne oczekiwania. Chcą konkretów i sprawczości. To, co działało w 2013, dziś może nie zadziałać..." - napisała Baranowska.
Czytaj także: