Czas na nudę
Proszę mi wybaczyć, ale zacznę od pogratulowania sobie. Zgodnie z moimi przewidywaniami rebelia Marka Jurka i wąziuteńkiego grona jego zwolenników okazała się całkowicie nieistotnym wydarzeniem, a nie żadnym początkiem rozłamu w PiS. Więcej nawet, graniczący z desperacją, a nawet postawą kamikadze akt byłego marszałka doprowadził do umocnienia rządzącej partii.
09.05.2007 | aktual.: 26.11.2010 14:24
Okazało się, co nie było trudne do przewidzenia, że niewielu będzie chętnych, by razem z Jurkiem tonąć na papierowej szalupie. Okazało się też, co również nie jest żadnym zaskoczeniem, że swoich sympatii nie zmienił też ojciec – dyrektor. Nie ma co zresztą mówić o sympatiach – ojciec –dyrektor nie tylko w biznesie kalkuluje dobrze i nie widział podstaw, by w gonitwie stawiać na konia, który nie tylko nie ma żadnych szans na wygraną, ale nawet na dobiegnięcie do mety.
O co szło Markowi Jurkowi, nie zrozumiem chyba nigdy. Idealizm w polityce jest cenny, ale jeśli owocem idealizmu jest rezygnacja z narządzi, umożliwiających osiągnięcie celów politycznych, to trudno to określić inaczej niż polityczną amatorszczyznę. Jarosław Kaczyński wie już więc, a jak wiedział wcześniej, to może tym bardziej spać spokojnie, że żadnego rozłamu w PiS-ie nie będzie. Ani dziś, ani za tydzień, ani za rok.
Po praktycznym samowyeliminowaniu się Marka Jurka z realnej polityki, premier i prezes zrobił to co zrobiłby na jego miejscu każdy lider – do konsolidacji władzy. Stąd racjonalna jest i nominacja Ludwika Dorna na marszałka Sejmu i, choć wiem, że niektórzy dostają z tego powodu gęsiej skórki, Przemysława Gosiewskiego na wicepremiera. Dorn jest najinteligentniejszym człowiekiem w PiS-ie, do tego erudytą, i choć czasem zachowuje się arogancko, był w partii rządzącej najlepszą osobą na stanowisko drugiej osoby w państwie.
Ponieważ będzie teraz w Sejmie, dopilnuje też Jarosławowi Kaczyńskiemu klubu PiS, który ma się tak sobie pod rachitycznym przewodnictwem posła Kuchcińskiego. Wicepremier Gosiewski? Cóż, skoro wicepremierami są panowie Lepper i Giertych, to właściwie o co chodzi. Szef rządu chce mieć jaką swą prawą rękę człowieka pracowitego i absolutnie oddanego. Czy minister Gosiewski musiał w związku z tym zostawać jednak aż wicepremierem? Po rokoszu Jurka Jarosław Kaczyński chciał pewnie, i to też jest zrozumiałe, wysłać jasny sygnał, że lojalność i wierność zostają nagrodzone.
Tak robią menadżerowie, tak robią politycy. W naszej polityce przewidywałbym więc kilka miesięcy bezruchu. Nic wielkiego nie będzie się działo może poza naszym codziennym szumem p.t. „ktoś coś powiedział, a ktoś odpowiedział”, z czego nigdy nic nie wynika. Dziennikarze będą mogli więc w tym roku bez stresów wyjechać na wakacje.
Społeczeństwa też żadne niemiłe niespodzianki nie spotkają. Święty spokój, to podobno przekleństwo, ale nie przesadzajmy, przyda nam się wszystkim odrobina nudy.
Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski