Padła konkretna data. Tajny plan ws. Krymu
Zachód obawia się krwawych starć o Krym oraz Donbas - pisze "The Economist". W analizie dziennikarze wskazują, że sojusznicy Kijowa widzą szczególnie liczne zagrożenia, które może przynieść próba odbicia półwyspu. O tym, że Ukraina chce odzyskać utracony ponad osiem lat temu teren, w ostatnim tygodniu mówił prezydent kraju. Konkretną datę w tym kontekście podał doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak.
O chęci odbicia z rąk Rosjan Krymu mówił Wołodymyr Zełenski. W ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla "Financial Times" podkreślał, że Kijowowi nie zabraknie w tej sprawie determinacji.
- Rozumiem, że wszyscy są zdezorientowani sytuacją i tym, co stanie się z Krymem. Jeśli ktoś jest gotowy zaproponować nam inny, pozamilitarny sposób na deokupację Krymu, to ja będę wyłącznie "za" - podkreślał Zełenski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Haubica M101 105 mm w akcji. Pierwsze takie nagranie z Ukrainy
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Zachód sceptyczny
O tym, że Kijów rzeczywiście ma tajny plan odbicia półwyspu, informuje "The Economist". Dziennikarze brytyjskiego tygodnika powołują się w tej sprawie na generała Mychajło Zabrodskiego. Jego zdaniem, Ukraina będzie chciała do tego doprowadzić już w przyszłym roku.
Przypuszczenia Brytyjczyków mogą potwierdzać także ostatnie słowa doradcy szefa kancelarii prezydenta Ukrainy. Mychajło Podolak w trakcie telewizyjnego wywiadu obiecał prowadzącym, że zadzwoni do nich w ciągu sześciu miesięcy z krymskiego wybrzeża.
- Gwarantuję wam, specjalnie pojadę na wybrzeże - do Jałty, gdzie mam jedno ulubione miejsce. Włączę telefon i zadzwonię do was, żeby porozmawiać o tym, jaki będzie wolny Krym - deklarował.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zachód obawia się brutalnych walk
"The Economist" podkreśla jednocześnie, że Zachód zdaje sobie sprawę, że walki o Krym będą miały krwawy charakter. Oznacza to, że Kijów nie ma co liczyć na szerokie poparcie swoich sojuszników w tej sprawie.
Dziennikarze tygodnika na potwierdzenie tych przypuszczeń przywołują oceny byłych ukraińskich wojskowych. Zwracają oni uwagę przede wszystkim na trudne ukształtowanie terenu - wąskie przejścia oraz podmokłe tereny, które historycznie odgrywały kluczową rolę w bitwach o półwysep.
Ich zdaniem, problemem może być też rosyjska partyzantka oraz społeczność Krymu, która w dużej mierze sprzyja Moskwie. Sam Kreml, w kontekście obrony Krymu, odgrażał się także użyciem broni jądrowej.
Źródło: "The Economist", Ukraińska Prawda
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski