Czarnogórcy decydują, czy chcą niepodległości
Mieszkańcy 650-tysięcznej
Czarnogóry głosują w referendum, czy chcą pozostać w
luźnym związku w Serbią, czy wejść na drogę prowadzącą do
niepodległości.
21.05.2006 | aktual.: 21.05.2006 10:47
"Rozwód" Czarnogóry i Serbii praktycznie zakończy rozpoczęty na początku lat 90. ubiegłego wieku proces rozpadu federacji jugosłowiańskiej. Pozostałe cztery republiki związkowe - Słowenia, Chorwacja, Macedonia oraz Bośnia i Hercegowina - utworzyły niezależne państwa.
Proniepodległościowe władze Czarnogóry uważają, że Serbia hamuje ich europejskie aspiracje. Z kolei obóz proserbski twierdzi, że republika jest zbyt mała i słaba gospodarczo, aby samodzielnie dać sobie radę.
Unia Europejska przez całe lata obawiała się, że tendencje niepodległościowe Czarnogórców mogą spowodować zamieszki w regionie, a także secesję Kosowa z Serbii. Dlatego też, przy akceptacji zwolenników i przeciwników wyjścia z federacji z Serbią, ustaliła, że cel, jakim jest niepodległość, zostanie osiągnięty, jeśli 55% uczestników referendum zagłosuje "tak", przy frekwencji co najmniej 50% z 466 tysięcy uprawnionych do głosowania.
Większość etnicznych Czarnogórców - 43% - najprawdopodobniej wybierze niepodległość, podobnie jak Muzułmanie, Albańczycy i inne mniejszości, które obawiają się serbskiego nacjonalizmu. Z kolei 32% etnicznych Serbów poprze z pewnością pozostanie w związku z Serbią.
Referendum będzie monitorowane przez 3.400 zagranicznych i krajowych obserwatorów. Pierwsze szacunkowe wyniki są spodziewane krótko po zamknięciu lokali wyborczych o godzinie 21.00, a końcowe około północy.
Dwie republiki już obecnie mają różne ustawodawstwa, prowadzą odrębną politykę gospodarczą i polityczną, mają jedynie wspólną obronę i dyplomację, a wspólny parlament zbiera się bardzo rzadko. Analitycy uważają, że rozpad Serbii i Czarnogóry pomoże obydwu stronom bardziej skupić się na wewnętrznych problemach i osobnych staraniach o członkostwo w UE.