Czarnek przestanie być ministrem. Szef ZNP: Dość eksperymentów i łupów
Przemysław Czarnek najpewniej przestanie być ministrem edukacji - o ile PiS nie znajdzie sposobu na utrzymanie władzy, a rząd stworzy dzisiejsza opozycja. W środowisku nauczycieli pojawił się spory entuzjazm. Sławomir Broniarz w rozmowie z WP ma nadzieję, że zmiana przerwie marazm w edukacji.
Wyniki są jasne - wybory wygrywa PiS, ale nie ma szans na stworzenie samodzielnej większości. Partia Jarosława Kaczyńskiego w efekcie nie stworzy rządu w nadchodzącej kadencji Sejmu. A to sprawia, że szykują się duże zmiany w poszczególnych ministerstwach. W tym i w budzącym wiele emocji Ministerstwie Edukacji, którego szefem był Przemysław Czarnek.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że dyskusja o tym, kto będzie ministrem edukacji po Przemysławie Czarnku, jest wtórna. Bo po Czarnku po prostu musi być lepiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W ciągu najbliższych kilku dni powinniśmy omawiać najważniejsze kwestie, które w edukacji muszą zaistnieć. Właśnie po to, żebyśmy mówili o polskiej szkole jako szkole nowoczesnej, realizującej inną podstawę programową. Podstawę odpowiadającą na potrzeby i wyzwania XXI wieku. To jest dziś najważniejsze - ocenia na wstępie.
Broniarz ostrzega przed "kontynuacją marazmu"
- Jeżeli znajdziemy ministra, który będzie miał zupełnie odmienne propozycje niż ta, która jest dziś wymagana przez środowisko uczniów, nauczycieli i rodziców, to będziemy mieć kontynuację marazmu, zastoju. Kontynuację mówienia o czymś, co w tym momencie edukacji jest niepotrzebne, bo nie popycha jej do przodu - ostrzega szef ZNP.
A ten marazm i zastój to jego zdaniem właśnie kadencja Przemysława Czarnka.
Czy zatem nauczyciele świętują wyniki wyborów? - Ktoś, dla kogo minister Przemysław Czarnek był ostatnią osobą z kręgu tych, które powinny zajmować się edukacją, zapewne miał wiele powodów, żeby się cieszyć - odpowiada Broniarz.
"Potrzebujemy kogoś, kto się zna na edukacji"
Szef ZNP nie wskazał osoby, która mogłaby objąć stanowisko ministra edukacji.
- Jest kilka osób, które moim zdaniem mają kwalifikacje do tego, by być dobrymi ministrami - powiedział enigmatycznie. Kto przejmie Ministerstwo Edukacji, okaże się podczas rozmów koalicyjnych obecnej opozycji.
- Na pewno potrzebujemy kogoś, kto się zna na edukacji, kto ją czuje, kto wie, jakie są jej priorytety. Nawet nie pierwszoligowego polityka, który będzie się dopiero sprawdzał w dziedzinie edukacji. Nie potrzebujemy też polityka, który przychodzi do resortu z podziału łupów w ramach koalicji i tam będzie szukał dla siebie miejsca. To będzie kontynuacja tego, z czym mieliśmy do czynienia, kiedy ministrami była Anna Zalewska, Dariusz Piontkowski czy wspomniany Przemysław Czarnek - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.
I apeluje: - Dość eksperymentów na edukacji.
Polska edukacja - jak wylicza - to 4,5 mln uczniów i 700 tys. nauczycieli. - Najważniejsza dziedzina życia, jaką jest edukacja, nie może być oddana w ramach partyjnego, politycznego łupu. Szkoda tych ludzi - mówi.
Miażdżąca przewaga Czarnka
Przemysław Czarnek pożegna się z Ministerstwem Edukacji, ale z pewnością zasiądzie w sejmowych ławach. Rozbił bank w Lublinie. Startując jako "jedynka" PiS zdobył 121 tys. głosów. To jeden z najlepszych wyników tej partii w kraju.
Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego - we wrześniu - zapytaliśmy Polaków, jak oceniają Czarnka jako ministra edukacji. Aż 61 proc. ankietowanych ocenia go źle - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. 46,9 proc. respondentów wybrało odpowiedź "zdecydowanie źle", 14,4 proc. - "raczej źle".
Jedynie 26,7 proc. badanych oceniło go dobrze - 15 proc. zdecydowanie dobrze, a 11,7 proc. raczej dobrze. 12 proc. respondentów nie ma zdania na ten temat.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski