PolskaCzarna skrzynka w Polsce; "dramatyczna końcówka zapisu"

Czarna skrzynka w Polsce; "dramatyczna końcówka zapisu"

Na pokładzie samolotu Globemaster do Polski wróciła czarna skrzynka z samolotu rządowego, który rozbił się pod Smoleńskiem - poinformował płk Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zapis rejestratora ma zostać ujawniony. Samolotem wrócili też polscy eksperci z komisji badania wypadków lotniczych, współpracujący w czynnościach śledczych. Jak mówił płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, "końcówka zapisu na taśmie była dramatyczna".

Czarna skrzynka w Polsce; "dramatyczna końcówka zapisu"
Źródło zdjęć: © PAP

15.04.2010 | aktual.: 15.04.2010 19:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Badania skrzynki mają się zacząć jeszcze w czwartek w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych i potrwają kilka dni. Artymiak wyjaśnił, że zawartość tej skrzynki musi być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać. W badaniach będzie uczestniczył rosyjski członek komisji badającej wypadek. - To na razie jest dowód rzeczowy rosyjskiego śledztwa; w przyszłości strona polska, na podstawie umowy o pomocy prawnej, zwróci się formalnie o przekazanie tych dowodów - dodał Artymiak.

- Piloci prezydenckiego samolotu wiedzieli, że się rozbiją - potwierdził prokurator generalny Andrzej Seremet. Zapis z czarnych skrzynek zostanie ujawniony; upublicznione nie zostaną tylko "treści intymne" - zapowiedział.

Jak mówił płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, "końcówka zapisu na taśmie była dramatyczna", ale nie chciał powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię. Rzepa pytany, czy fragmenty rozmów z kabiny to rozmowy między pilotami, czy też między nimi a którymś z pasażerów, odparł, że są to "na pewno rozmowy samych pilotów". Zaś to, czy oni rozmawiali jeszcze z osobą trzecią, będzie jasne "na 100%", kiedy uda się zsynchronizować zapisy rozmów z czasem lotu.

O dotychczasowym postępie śledztwa poinformowała także szefowa Międzyrządowego Komitetu ds. Lotnictwa Tatiana Anodina. Jak mówiła piloci podjęli tylko jedną próbę lądowania. Anodina zwróciła się do mediów z prośbą, by nie ufały doniesieniom różnych źródeł na temat przyczyn katastrofy.

- Prace trwają, są prowadzone starannie, skrupulatnie, w pełnej współpracy ze stroną polską - powiedziała Anodina, zapewniając, że po zakończeniu prac komisja ogłosi ich wyniki.

Jeszcze w sobotę Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie załogi". Kodeks karny stanowi, że jeżeli następstwem takiego nieumyślnego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, "sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu". Czynności śledztwa prowadzone są w Polsce i w Federacji Rosyjskiej.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)