Cywile kontrolują żołnierzy - czy to poniżenie?
Zawodowi żołnierze pracujący na lotnisku w Balicach przechodzą na bramkach do wykrywania metali drobiazgowe kontrole, których dokonują cywilne służby ochrony. - Zgodnie z ustawą, żołnierz zawodowy w mundurze nie może być kontrolowany przez ,"cywili" - skarży się żona jednego z wojskowych. - Żołnierze nawet kilka razy muszą ściągać pasek od spodni albo buty, bo coś tam zapiszczało - dodaje.
Czytelniczka "Gazety Krakowskiej" uważa, że to co się tam dzieje, jest poniżaniem żołnierza zawodowego posiadającego certyfikaty bezpieczeństwa i odpowiednią przepustkę. - Nie pracują tam ludzie wzięci z ulicy, tylko odpowiednio przeszkolony personel - mówi.
Kpt. Piotr Jaszczuk, rzecznik prasowy 8. Bazy Lotniczej w Balicach przypomina, że kontrola personelu wojskowego przeprowadzana jest na podstawie porozumienia pomiędzy Międzynarodowym Portem Lotniczym a Jednostką Wojskową 1155 na uruchomionym wspólnym punkcie kontroli bezpieczeństwa. - Regulacje dotyczące kontroli zostały zawarte w rozkazie dowódcy garnizonu - wyjaśnia Jaszczuk. Kontroli w puncie bezpieczeństwa nie podlegają żołnierze na służbie, np. wartownicy czy konwojenci oraz osoby wjeżdżające na teren części operacyjnej lotniska w asyście policji, BOR-u lub Żandarmerii Wojskowej.
- Praca w Balicach wymaga wielokrotnego przemieszczania się z budynku do budynku, czy do samolotu i za każdym razem trzeba np. zdejmować buty. To upokarzające i powoduje zamieszanie - twierdzi żona żołnierza. - Umundurowani żołnierze przekraczający punkt kontroli bezpieczeństwa nie zdejmują obuwia i pasa - odpowiada Jaszczuk. Jednak jeśli na bramce odezwie się alarm, wtedy żołnierz jest kontrolowany.
- Lotnisko Balice jest współużytkowane przez wojsko i stronę cywilną - mówi mjr Jacek Popławski, rzecznik dowódcy 2. Korpusu Zmechanizowanego, a jednocześnie dowódcy garnizonu Kraków. - Sposób ochrony tzw. części za- strzeżonej wynika z zapisów Krajowego Programu Ochrony Lotnictwa Cywilnego (Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 15 lipca 2003 r.). Zapewnienie właściwej ochrony strefy zastrzeżonej lotniska to wynik zobowiązań, jakie przyjęła Polska wraz z członkostwem w Unii Europejskiej oraz przystąpieniem do strefy Schengen - twierdzi oficer.
Nasza Czytelniczka nie neguje zaostrzenia przepisów bezpieczeństwa, ale proponuje, by na lotnisku w Balicach została zainstalowana bramka, jak na Okęciu. Tam każdy uprawniony posiada specjalną kartę magnetyczną, która pozwala wielokrotnie przejść przez bramkę bez kontroli - wyjaśnia kobieta.
Kpt. Jaszczuk uważa, że same certyfikaty bezpieczeństwa nie gwarantują, czy osoba przekraczająca punkt kontrolny nie zechce przenieść materiałów niebezpiecznych. - Kontrole bezpieczeństwa są normą w dzisiejszym świecie - mówi. On jako oficer też przechodzi codziennie wielokrotnie przez tę bramkę. Nawet wylatując w misję NATO wraz z 500-osobowym kontyngentem był szczegółowo kontrolowany przez straż graniczną w Katowicach.
Marian Satała, Współpraca K. Sakowski
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Kraków: Żołnierze skarżą się na kontrole