Cwaniak, dzieciuchy i tumiwisizm, czyli Amber Gold
Jest potężne pomieszanie w randze rzeczy związanych z Amber Gold. Wytworzono wrażenie, że to państwo wywołało aferę, a w najgłupszych ujęciach wręcz Michał Tusk i jego ojciec. Powtarza to już bezmyślnie 60% ankietowanych. A jak to wygląda, gdy spojrzeć trochę głębiej? Afera to dzieło obrotnego gościa, najpewniej kombinatora i oszusta w kooperacji z tysiącami ludzi, u których chciwość wzięła górę nad odpowiedzialnością za swoje sprawy i pieniądze. Oni są ofiarami, oczywiście. Zarazem jednak są współsprawcami tej afery. I to trzeba mówić otwarcie! - pisze Waldemar Kuczyński w felietonie dla WP.PL
Sami sobie wystawiają akt oskarżenia o niefrasobliwość mówiąc, że ulokowali u Plichty "całe oszczędności swojego życia". Tak, że nawet na wykupienie lekarstw zabrakło, jak żalił się jeden z "inwestorów w złoto". Włos się jeży na głowie! Uważam za bardzo niepedagogiczne publiczne wypłakiwanie się nad nimi, a takie tony są w mediach widoczne. Powinni mieć świadomość, że zrobili coś złego i winni są sami sobie. Piszę brutalnie, ale uważam, że tylko takie podejście pomoże w wytworzeniu się większej odpowiedzialności, także u kandydatów na kolejnych jeleni, dla kolejnych kanciarzy. Głaskanie zaćmiewa istotę zła, którą jest nieodpowiedzialność ludzi za swoje sprawy w świecie, w rzeczywistości, która odpowiedzialności wymaga.
Podobnie oceniam żale w mediach nad ofiarami klęsk żywiołowych, że stracili cały dorobek życia. Niestety go nie ubezpieczyli, choć często są to bardzo przyzwoite domy, czy spore plantacje, świadczące o niezłym statusie materialnym ofiar. Jest czymś nieprzyzwoitym, gdy ludzie po tak niefrasobliwym postępowaniu we własnych sprawach, wykrzykują przed mikrofonami i kamerami, że to państwo ponosi winę za ich straty i jak mają żyć. I że to państwo, czyli inni obywatele, bardziej roztropni, mają teraz zrobić na nich zrzutkę. Z odpowiedzialności można się zwolnić siedząc za kratkami, bo tam o wszystkim przesądza naczelnik i oddziałowy, ale nie w świecie wolności, także ekonomicznej. To wspaniały dar, który dostaliśmy w roku 1989, ale to też dar trudny, który wymaga od korzystających z niego dojrzałości. Inaczej będzie łupem spryciarzy nacinających dorosłych dzieciuchów. A oni będą wykrzykiwali, że to państwo zawiodło, że państwo jest słabe i bezsilne, a powinno być mocne i ich ochronić. No i w końcu wykraczą, że
będą chronieni, jak w mamrze.
W świecie wolności państwo oczywiście ma swoją rolę, ale trzeba ją widzieć we właściwym uszeregowaniu. Państwo nie może i nie powinno zastępować obywateli w ich rolach i powinnościach. Może i powinno im pełnienie tych ról ułatwiać. I tu - po ustawieniu państwa we właściwej dla niego perspektywie - można dyskutować, czy i jakie jego segmenty, tej wspierającej pomocy w tym przypadku nie udzieliły. Powszechnie i trafnie wskazuje się na prokuraturę i sądy (oskarżanie Michała Tuska i premiera pomijam, bo to polityczna komedia). Co tam widać? Moim zdaniem ważną z przywar, być może nawet narodową, a mianowicie tumiwisizm. Byle odwalić robotę i sprawę, nie tylko w sądzie i prokuraturze.
Państwo wyrasta ze społeczeństwa i nabiera jego zalet oraz jego wad. A afera Amber Gold w pełnym wymiarze to dzieło cwaniaka, który ją wyhodował na sprzyjającej glebie złożonej z dzieciuchowatości pełnoletnich i tumiwisizmu, których złoża w Ojczyźnie są pewno większe niż złoża łupków.
Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski