PolskaCo zrobiłby Tusk, gdyby mógł cofnąć czas?

Co zrobiłby Tusk, gdyby mógł cofnąć czas?

Mam wrażenie, że premierowi ktoś źle doradził - powiedział w Radiowych Sygnałach poseł PiS Paweł Kowal komentując sprawę zamieszania wokół polskiej delegacji na szczycie UE w Brukseli. Gdyby Donald Tusk mógł cofnąć czas, to nie zdecydowałby się drugi raz na to - dodał.

Co zrobiłby Tusk, gdyby mógł cofnąć czas?
Źródło zdjęć: © PAP

16.10.2008 09:48

Jacek Karnowski: Czy pan wie, dlaczego premier... ma pan jakąś teorię, dlaczego premierowi tak bardzo zależało, żeby nie było prezydenta? Pomijamy już tę retorykę polityczną, że tu chodzi o nieprzeszkadzanie. No, to był ewidentnie spór ambicjonalny i nie ma co od tego uciekać, bo to jest po prostu oczywistość.

Paweł Kowal: Nie, ja nie uciekam. Mam wrażenie, że panu premierowi ktoś źle doradził i jestem przekonany, że gdyby pan premier mógł cofnąć czas, to nie zdecydowałby się drugi raz na to, dlatego że to się stało coś naprawdę bardzo poważnego, dlatego że w polityce jest miejsce na spór, w demokratycznej polityce, jest miejsce na ostry spór, niektórzy mają taki temperament, ale granica przebiega tam, gdzie są zasady wychowania, szacunku dla urzędu. I tu się coś stało wtedy z tym samolotem. Przecież pan premier jeszcze pół roku temu, wczoraj wieczorem jeden z portali skrzętnie znalazł, jeszcze pół roku temu mówił, że jest dla niego nie do pomyślenia, by mógł uniemożliwiać panu prezydentowi podróżowanie. W momencie, kiedy premier używa swojej siły po to, by ograniczyć kompetencje...

Materialne narzędzia sprawowania urzędu

- Znaczy tu jest granica i ta granica została przekroczona i jeżeli ktoś wczoraj obserwował minę pana premiera, jeżeli ktoś obserwował konferencję prasową (ja w nocy tę konferencję jeszcze po kolacji, która się odbywa jeszcze po kolacji, oglądałem), to było jasne, że pan premier, który jest zorientowany, co się stało, nie uważa tej sprawy za swój sukces, bo nagle się okazało, że to dobrze, że jest premier i prezydent, że jest - jakby powiedział minister Sikorski - od wiewiórek w Brukseli można się było dowiedzieć, że właśnie w tych sprawach klimatycznych było ważne wsparcie pana prezydenta, bo nagle się okazało, że wszyscy sobie przypomnieli, że to nie jest tak, że prezydent ma w tej sprawie inne zdanie niż prezydent. I premier o tym musiał wiedzieć, ponieważ to prezydent wtedy w marcu 2007, kiedy nie ustalono jeszcze szczegółów, ale tam zabiegał o to, żeby było zastrzeżenie w tych konkluzjach Rady Europejskiej, że ostateczne decyzje muszą zależeć od warunków kraju.

unia europejskaprezydentpremier
Zobacz także
Komentarze (0)