ŚwiatCo ze strategią bezpieczeństwa Europy? Była szefowa dyplomacji Hiszpanii ostrzega przed tragedią

Co ze strategią bezpieczeństwa Europy? Była szefowa dyplomacji Hiszpanii ostrzega przed tragedią

Czy upadające w lesie drzewo wyda dźwięk, jeśli nie będzie w pobliżu nikogo, kto mógłby ten dźwięk usłyszeć? - pytał w XVIII wieku irlandzki filozof George Berkeley. Czy nowo ogłaszaną strategię słychać, jeśli nie ma w pobliżu nikogo, kto by jej słuchał? Unia Europejska znajdzie odpowiedź na to pytanie w czerwcu tego roku, kiedy Federica Mogherini, wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, przedstawi mocno spóźnioną strategię działania w obu tych dziedzinach. Dokładnie w czasie, gdy oczy wszystkich zwrócone będą na brytyjskie referendum w sprawie członkostwa w Unii - pisze w komentarzu dla Project Syndicate Ana Palacio, była szefowa dyplomacji hiszpańskiej.

Co ze strategią bezpieczeństwa Europy? Była szefowa dyplomacji Hiszpanii ostrzega przed tragedią
Źródło zdjęć: © AFP | Remko de Waal

11.03.2016 | aktual.: 11.03.2016 16:10

Unia Europejska sypie się i rozpaczliwie potrzebuje katalizatora, który pomógłby odbudować jej poczucie celu i dynamikę. Globalna strategia może temu posłużyć, ale nie w sytuacji, gdy cała uwaga skupiona będzie na innej sprawie, zwłaszcza takiej, która, co niewykluczone, zapoczątkuje fundamentalną zmianę Unii. Dlatego właśnie ogłoszenie strategii należałoby odłożyć na po referendum.

W Stanach Zjednoczonych prawo nakazuje prezydentowi przedstawić co rok strategię bezpieczeństwa narodowego. Wprawdzie zasada ta przestrzegana jest dość luźno - prezydent Barack Obama zaprezentował strategię tylko dwa razy w ciągu siedmiu lat - intencja nie ulega wątpliwości: jest nią ustalenie listy priorytetów bezpieczeństwa narodowego określanych przez urzędującą administrację i zmieniające się warunki w kraju.

W Europie podchodzi się do tego szerzej. Ogłoszona w 2003 roku pierwsza - i jedyna - strategia miała być długoterminową wytyczną, która przetrwa kolejne Komisje Europejskie. Obowiązywała jednak zbyt długo i jest już mocno przestarzała - czego dowodzi choćby otwierające ją zdanie: "Nigdy jeszcze Europa nie była tak bogata, bezpieczna i wolna".

W czerwcu ubiegłego roku Rada Europejska uznała, że strategia wymaga zaktualizowania, i wezwała Federikę Mogherini, by w ciągu roku przygotowała oraz przedstawiła nową politykę dotyczącą spraw zagranicznych i bezpieczeństwa. By zwiększyć szanse na sukces, pani Mogherini i Europejska Służba Działań Zewnętrznych utrzymywały stan prac eksperckich w tajemnicy i unikały szerszej dyskusji publicznej.

Czasy, gdy oczy Europy będą zwrócone na Londyn

W tym samym czasie na Europę spadło wiele trudnych wyzwań, zwłaszcza trwający wciąż kryzys uchodźczy. W rezultacie społeczna świadomość, że powstaje strategia dotycząca spraw zagranicznych i bezpieczeństwa, wciąż jest niewielka; na dodatek zmieniło się otoczenie, w którym ma ona zostać wprowadzona. Proces, dzięki któremu Europa miała jak najwłaściwiej zareagować na zmiany zewnętrzne, trzeba więc przemyśleć od nowa, uwzględniając to, że teraz to Unia Europejska musi przejść fundamentalną przemianę.

Zmiana taka nastąpi niezależnie od wyniku brytyjskiego referendum. Jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii - pozbawiając ją tym samym swego potencjału dyplomatycznego, militarnego, gospodarczego i kulturalnego - będzie to dla UE oczywisty cios, który osłabi jej zdolność oddziaływania na otoczenie zewnętrzne. Jeżeli pozostanie, konieczne będzie sformalizowanie luźniejszej koncepcji Unii, a to zrodzi podstawowe pytania o przyszłość europejskiej integracji.

Z tego punktu widzenia zbliżające się referendum brytyjskie jest ważniejsze nawet od nieudanych referendów z 2005 roku, dotyczących konstytucji UE. Ogłaszanie nowej strategii spraw zagranicznych i bezpieczeństwa w tym samym czasie nie tylko odbierze jej rangę, ale wzmocni też przekonanie, że unijne instytucje nie mają kontaktu z rzeczywistością, i zaogni już i tak ostry kryzys egzystencjalny Unii.

Wydłużenie procesu przygotowania będzie miało natomiast przeciwny skutek - wywoła powszechną i wnikliwą dyskusję o tym, jak powinna wyglądać nowa Europa, czy to z Wielką Brytanią, czy bez niej. Debata ta nie tylko pozwoli sformułować istotną i potrzebną strategię, ale zapoczątkuje nową narrację UE, a tym samym pobudzi społeczne poparcie dla europejskiego projektu.

Zmarnowanie okazji będzie "haniebne"

Aby zrozumieć potrzebę takiej narracji, wystarczy przyjrzeć się trwającej w Wielkiej Brytanii dyskusji na temat członkostwa w UE, skoncentrowanej niemal wyłącznie na kwestiach praktycznych i analizach korzyści oraz kosztów. O pryncypiach, solidarności i wizjach nikt nawet nie wspomina.

Wyczucie właściwego momentu jest w polityce decydujące. W czerwcu ubiegłego roku przywódcy europejscy wystąpili ze stosownym apelem. Gdyby wtedy strategia była gotowa, mogłaby stać się osią dyskusji na temat funkcji Europy w świecie. Jednak zewnętrzne i wewnętrzne wydarzenia zmieniły sytuację. Pora to naprawić.

Jeśli nowa strategia nie będzie odzwierciedlała nowej europejskiej rzeczywistości, dojdzie do haniebnego zmarnowania okazji - wręcz do tragedii, zważywszy, jak rozpaczliwie Unia potrzebuje wytyczenia kierunku. Rada Europejska i Komisja Europejska powinny o tym pamiętać, jako że zbliża się wyznaczony na czerwiec 2016 roku ostateczny termin przedstawienia strategii. Cierpliwość naprawdę chadza czasem w parze z mądrością.

Ana Palacio dla Project Syndicate

Autorka to była szefowa hiszpańskiej dyplomacji, sprawowała funkcję wiceprezesa Banku Światowego. Zasiada w hiszpańskiej Radzie Państwa.

Tytuł i lid pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:Project Syndicate
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)