Co z zatrudnieniem Marii Thun? Jest reakcja ministerstwa
Ministerstwo Cyfryzacji odpowiedziało na medialne doniesienia związane z zatrudnieniem Marii Thun. "Strony nie uzgodniły warunków zatrudnienia, więc do zawarcia umowy o pracę nie mogło dojść" - podaje resort w opublikowanym komunikacie.
16.02.2024 | aktual.: 16.02.2024 16:26
Przypomnijmy, Maria Thun miała rozpocząć pracę jako wicedyrektorka w Centralnym Ośrodku Informatyki 17 stycznia. Z medialnych doniesień wynikało, że wydano jej komputer i przekazano zakres obowiązków.
"Gazeta Wyborcza" podała, że już następnego dnia córka europosłanki Róży Thun miała zostać "zawieszona" w wykonywaniu obowiązków na wyraźne polecenie premiera Donalda Tuska.
Ministerstwo cyfryzacji od tamtej pory nie komentowało doniesień. Także sama zainteresowana odmówiła komentarza w tej sprawie: - Proszę wybaczyć, nie będę tego komentować - powiedziała portalowi Onet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrudnienie Marii Thun. Ministerstwo zabiera głos
W piątek po południu resort cyfryzacji opublikował jednak stosowny komunikat dotyczący córki europosłanki.
"W odniesieniu do publikacji medialnych informujemy, że Pani Maria Thun nie była zatrudniona w Ministerstwie Cyfryzacji oraz w Centralnym Ośrodku Informatyki. Była w procesie związanym z rozpoczęciem pracy w COI. Strony nie uzgodniły warunków zatrudnienia, więc do zawarcia umowy o pracę nie mogło dojść. Pani Maria Thun nie rozpoczęła faktycznie świadczenia pracy" - czytamy na profilu Ministerstwa Cyfryzacji w serwisie X (dawniej Twitter).
Głośno zrobiło się także o rzekomej odprawie, która miała wynegocjować Thun. Według informacji Onetu - w razie zwolnienia miała ona otrzymać odprawę w wysokości sześciu pensji. To dawałoby kwotę 252 tys. zł brutto. Do tego należeć miała się jej także przynajmniej jedna pełna pensja, gdyż wkrótce miał minąć miesiąc od jej zatrudniania. A to oznaczałoby, że zwolnienie kosztowałoby blisko 300 tys. zł.