"Co się stało z pieniędzmi z łapówki dla Sawickiej?"
Szef kampanii medialnej PiS Tomasz Dudziński zaapelował do PO, by "wykazała się obywatelską odpowiedzialnością" i przyznała, że jej "celem programowym jest prywatyzacja szpitali". Dudziński pytał, co się stało z pieniędzmi z łapówki dla byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, a także oskarżył Platformę o korupcję polityczną.
18.10.2007 | aktual.: 18.10.2007 16:28
Mam do Platformy Obywatelskiej apel, aby wreszcie wykazała się obywatelską odpowiedzialnością, bo ma w nazwie "Obywatelska" i powiedziała Polakom prawdę, że jej celem programowym jest prywatyzacji szpitali - mówił Dudziński na konferencji prasowej.
Cytował jednocześnie fragmenty programu Platformy. Jak mówił, słowo "prywatyzacja" pada tam wiele razy.
"Co się stało z pieniędzmi z łapówki?"
Tomasz Dudziński zwrócił się podczas konferencji prasowej do byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, by powiedziała, co zrobiła z pieniędzmi, które wzięła jako łapówkę od agenta CBA udającego biznesmena.
Dudziński stwierdził, że na środowej konferencji prasowej Sawicka przedstawiła się jako "osoba skrzywdzona". Dodał, że Sawicka przyjęła łapówkę w wysokości 50 tys. zł, a CBA wydało oświadczenie, że ta łapówka nie została zwrócona.
Mam apel do pani poseł Sawickiej i do PO, aby powiedziała, co się stało z tymi pieniędzmi. Słyszeliśmy, że pieniądze z łapówki miały pójść na wybory - stwierdził Dudziński.
Zaapelował też do pełnomocnika finansowego PO, aby ujawnił, czy te pieniądze nie są częścią finansowania kampanii Platformy, bo - jak mówił Dudziński - jeśli Sawicka i bliskie jej osoby wpłaciły je na kampanię to oznacza to, że pieniądze te pochodzą z przestępstwa.
Apeluję do pani poseł Sawickiej, żeby nie robiła teatrzyku przed mediami, tylko żeby się przyznała, że postępowała nieuczciwe - powiedział Dudziński.
"Bardzo dziwny był to wyrok"
Szef kampanii medialnej PiS pytał na konferencji prasowej o kompetencje sędzi Sądu Okręgowego, który uznał, że w programie PO nie ma zapisanej prywatyzacji w służbie zdrowia. Jeżeli pani sędzia uważa, że sprzedaż udziałów, to nie jest prywatyzacja, to ja pytam o kompetencje pani sędzi - powiedział Dudziński.
Sąd orzekł, że wiceszef PO Bronisław Komorowski nie musi prostować swej wypowiedzi o tym, że w programie PO nie ma mowy o prywatyzacji szpitali. Wniosek w trybie wyborczym przeciwko Komorowskiemu i komitetowi wyborczemu PO złożyło PiS, zarzucając politykowi Platformy mówienie nieprawdy, gdy twierdził, iż w programie jego partii nie ma mowy o prywatyzacji służby zdrowia.
Według sądu, przedstawiciele PO "skutecznie" wykazali w procesie, że "Platforma Obywatelska nie ma wpisanej w program prywatyzacji w służbie zdrowia". Bardzo dziwny był to wyrok - powiedział Dudziński. Jak podkreślił, "sąd naradzał się wiele godzin, natomiast na rozprawę decydującą pani sędzia przyszła z gotowym wyrokiem i uzasadnieniem".
Dudziński przekonywał, że orzeczenie sądu wywołuje "dosyć dziwną reakcję w środowisku prawniczym". Dla każdego prawnika - ja też jestem prawnikiem - sprzedaż udziałów to nic innego jak prywatyzacja - uważa.
Przypomnę, że prywatyzacja sektora bankowego w Polsce początkowo miała mieć poziom 20% aktywów bankowych. Czym to się skończyło? Tym, że sektor bankowy w Polsce należy prawie w całości do inwestorów zagranicznych - zaznaczył poseł.
Przytoczył fragment założeń do programu PO z 2007 roku: "Konkurencja ma znaczenie fundamentalne dla funkcjonowania każdego rynku, w tym medycznego. Ważnym krokiem na drodze do jej zwiększenia jest prywatyzacja służby zdrowia". Jeśli to nie jest zapis w programie PO, to ja pytam o kompetencje pani sędzi - powiedział.
"PO chciała kupić głosy pracowników PGNiG"
Tomasz Dudziński oświadczył, że PO dopuściła się "korupcji politycznej" ponieważ - jak mówił - "podpisała porozumienie w sprawie załatwienia sobie głosów 60 tys. pracowników PGNiG za niebagatelną kwotę około 4 mld zł".
W "porozumieniu", według Dudzińskiego, PO zobowiązuje się, że po wygranych wyborach "nastąpi zbycie przez Skarb Państwa oraz wydanie akcji pracowniczych osobom uprawnionym", najpóźniej do końca czerwca 2008 roku.
Dudziński powiedział, że te pieniądze - 4 mld zł - w postaci akcji, na mocy tego "porozumienia" miałyby trafić do pracowników. "Porozumienie", poinformował Dudziński, zostało podpisane 13 października 2007 roku; podpisali je posłowie PO: Aleksander Grad i Bronisław Komorowski.
Obecny na konferencji minister gospodarki Piotr Woźniak apelował do pracowników PGNiG o "zignorowanie" tego porozumienia.
Tomasz Dudziński ocenił, że porozumienie, które z pracownikami PGNiG zawarła Platforma Obywatelska, jest "złamaniem ordynacji wyborczej". Poseł zapowiedział, że PiS zwróci się do Państwowej Komisji Wyborczej z prośbą o zajęcie się tą sprawą.