Co się stało z 10 polskimi turystami? "Bardzo się boję"; Koszmarne doniesienia z Libii
Nie ma kontaktu z dziesiątką Polaków, którzy udali się autami terenowymi w podróż po pustynnych bezdrożach Libii. Taką informację przekazał słuchacz Polskiego Radia o imieniu Adam, który w ubiegłym roku również był w Libii na rajdzie samochodowym. Teraz niepokoi się o przyjaciół. Przed godziną 14 odleciał z Warszawy do Libii samolot rządowy, który może zabrać 80 Polaków. - Jest bardzo prawdopodobne, że w Libii zginęło w ostatnich dniach podczas manifestacji ponad 1000 niewinnych osób - powiedział w Rzymie minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini.
Podczas spotkania zorganizowanego przez Wspólnotę świętego Idziego szef włoskiej dyplomacji oświadczył, że rząd Włoch wraz z Unią Europejską i ONZ apelują o natychmiastowe przerwanie "strasznego rozlewu krwi" w Libii, który "zapowiada i kontynuuje" przywódca tego kraju Muammar Kadafi. Dyktator zapowiedział we wtorkowym przemówieniu, że nie odda władzy i jest gotów na męczeńską śmierć.
MSZ: wiemy o polskich turystach
Przed godziną 14 odleciał z Warszawy do Libii samolot rządowy - poinformował rzecznik warszawskiego lotniska im. Chopina Przemysław Przybylski. Samolot może wziąć na pokład około 80 Polaków, którzy chcą wrócić z Trypolisu do kraju. Jego powrót jest spodziewany między godz. 22 a 23 - poinformował rzecznik prasowy MSZ Marcin Bosacki.
Słuchacz Polskiego Radia powiedział, że żonie jednego z kolegów od czterech dni nie udało się skontaktować z mężem, natomiast inny uczestnik poprzednich rajdów nawiązał kontakt SMS-owy z przebywającymi w Libii kolegami. Polacy powinni się teraz znajdować na południowym wschodzie kraju. 3 marca mają prom powrotny z Tunisu, stolicy sąsiedniej Tunezji. Według radiosłuchacza Adama, Polacy najprawdopodobniej będą próbowali przedostać się tam terenówkami.
Polskie MSZ poinformowało, że wie o grupie polskich turystów, przemierzających bezdroża Libii. Najprawdopodobniej chodzi o te same osoby. Jak powiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki, przejechali oni z zachodu na wschód i tak samo chcieli wracać, czyli przez cały kraj. - Nasza placówka dyplomatyczna twardo im wczoraj poradziła, by najkrótszą drogą opuścili Libię i wracali przez Egipt - powiedział Marcin Bosacki.
Przyjaciel polskich rajdowców ma nadzieję, że Polakom nie grozi niebezpieczeństwo, tym bardziej, że przez cały czas jest z nimi funkcjonariusz służb libijskich. Obecność policjanta jest obowiązkowa, bez niego obcokrajowcy nie mogą poruszać się po tym kraju.
Sytuacja w Libii jest bardzo napięta. Według doniesień mediów, wojsko strzela do protestujących przeciwko reżimowi Kadafiego. Władze w Trypolisie podały, ze w zamieszkach zginęło 300 osób, w tym 58 żołnierzy. To pierwszy oficjalny bilans trwających do ubiegłego tygodnia starć podany przez rząd libijski. Według tych danych, blisko połowa osób zginęła w Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii.
Odcięci od świata
Tymczasem, jak poinformowało, francuskie przedsiębiorstwo żeglugowe CMA CGM, wszystkie porty i terminale w Libii są tymczasowo zamknięte ze względu na sytuację w tym kraju. Przedsiębiorstwo CMA CGM z siedzibą w Marsylii podało na swojej stronie internetowej, że powołało zespół reagowania kryzysowego, którego celem jest m.in. utrzymywanie kontaktu z klientami, oraz ocena sytuacji i zapewnienie bezpieczeństwa pracowników.
Agencja AFP zwraca uwagę, że tymczasowe zamknięcie portów i terminali Libii może poważnie zakłócić akcje ewakuacji obywateli, jakie organizują władze różnych krajów.
AFP dodaje, że blokada portów oznacza wstrzymanie eksportu paliw. Czynny pozostaje rurociąg Greenstream, łączący Libię i Włochy, ale dostawy tą magistralą są od wtorku zakłócone - poinformował włoski koncern Eni.
Libia produkuje 1,69 mln baryłek ropy dziennie, z czego do Europy eksportuje 85%.
Rządy krajów azjatyckich przygotowują ogromną operację, w ramach której z Libii ewakuowanych ma zostać 100 tys. pracowników. Według oficjalnych danych w Libii pracuje, głównie jako robotnicy kontraktowi, 60 tys. obywateli Bangladeszu, 30 tys. Filipińczyków, 23 tys. obywateli Tajlandii i 18 tys. Indusów.
10 tys. Europejczyków
Około 10 tys. obywateli państw UE wciąż znajduje się w Libii - podała Komisja Europejska zapowiadając, że jest gotowa pomóc państwom członkowskim w ich ewakuacji, szukając nowych dróg transportu, w tym morzem.
- KE jest gotowa wesprzeć państwa członkowskie, które ewakuują z Libii swoich obywateli, poprzez aktywowane centrum monitoringu i obserwacji MIC - powiedziała rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Maja Kocijanczicz.
Dzięki centrum KE będzie śledzić sytuację i już w najbliższych godzinach "będzie mogła zidentyfikować dodatkowe sposoby ewakuacji, między innymi drogą morską" - powiedziała. Dodała, że ewakuacja już trwa, a wszystkie miejsca w samolotach, które wyleciały z Libii, były zajęte. Rzeczniczka nie umiała odpowiedzieć na pytania, czy do ewakuacji można wykorzystać unijne grupy bojowe. Niewykluczone, że ta kwestia zostanie rozważona przez ambasadorów państw UE, którzy kolejny raz spotkają się w środę w Brukseli ws. sytuacji w Libii.
Ponadto UE wyśle ekspertów na granicę Libii z Tunezją i Egiptem, by monitorować przepływ imigrantów; od warunków bezpieczeństwa uzależnia wysłanie eksperta do Trypolisu. Unia Europejska poinformowała, że w Libii przebywa ok. 10 tys. obywateli UE i mobilizuje środki, by zapewnić im ewakuację.