Co robią z pieniędzmi Polki harujące we Włoszech?
Harują ponad siły, oszczędzają każdy grosz, a wszystkie oszczędności wysyłają do ojczyzny. Polki, pracujące we Włoszech głównie, jako opiekunki i sprzątaczki, w ten sposób utrzymują całe rodziny, pomagają dzieciom, kupują mieszkania, samochody i traktory. Z szacunkowych obliczeń wynika, że 37% polskich emigrantów we Włoszech, przesyła pieniądze do kraju.
17.02.2012 | aktual.: 20.02.2012 09:34
Według informacji włoskiej organizacji "Caritas/Migrantes", pieniądze wysyłane przez emigrantów do własnych, "biedniejszych" krajów, przewyższają wszelką pomoc finansową organizacji międzynarodowych i stanowią ok. 10% ich PKB. Najnowsze statystyki pokazują, że im większy kryzys i recesja, tym emigranci starają się bardziej oszczędzać i wysyłać do domu więcej zarobionych pieniędzy. Po chwilowym zastoju w 2009 r., znowu wzrasta przepływ "silnej waluty", takiej jak euro, funt czy dolar, do krajów rozwijających się.
Na przelewach pieniężnych, wychodzących z Włoch w ubiegłym roku, najbardziej skorzystała Azja (3 mld euro - 47,4% wszystkich transakcji), a następnie kraje Europy Wschodniej (27,4%), Afryka (12,5%) i obie Ameryki (11,6%). Wśród wszystkich emigrantów pracujących w Italii, to Chińczycy odkładają najwięcej - 1,7 mld euro rocznie. Następni są Rumuni (800 mln), Filipińczycy (712 mln) i Marokańczycy (251 mln euro ). Znaczące przelewy są wysyłane również do Bangladeszu (193 mln), Indii (132 mln), Sri Lanki i Pakistanu (75 mln).
Niestety kryzys odbił się także na oszczędnościach imigrantów, którzy w ubiegłym roku odłożyli średnio od 3-12% mniej niż w poprzednich latach. Pomimo wzrostu kosztów życia we Włoszech, największymi "ciułaczami" nadal są Chińczycy i Rumuni. W 2010 r., wszyscy cudzoziemcy obecni w Italii wysłali do własnych krajów przynajmniej po 1500 euro od osoby. Jednak przeciętny Chińczyk wysyła do domu trochę więcej niż 9 tys. euro rocznie a Filipińczyk ponad 7 tys. euro rocznie.
Ile euro wysyłamy do Polski?
Oszacowanie ilości pieniędzy, jakie polscy imigranci zarobkowi we Włoszech, co roku wysyłają do kraju, jest trudne z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na wolny przepływ obywateli UE i brak jakichkolwiek ograniczeń w podejmowaniu pracy, wielu Polaków, pracuje na czarno i preferuje emigrację wahadłową: przyjeżdżają na kilka miesięcy, zarobią i wyjeżdżają. Po drugie, większość polskich emigrantów nadal nie ma konta we Włoszech - ze względu na koszty, a pieniądze do Polski przesyła starym, wypróbowanym i tanim sposobem - podając koperty przez kierowców autobusów lub przywozi oszczędności osobiście. Z tych powodów przepływ włoskich euro do Polski trudno kontrolować, tak jak można to robić w przypadku imigrantów spoza Europy, którzy mogą pracować tylko wtedy, gdy mają "permesso di soggiorno", a pieniądze muszą wysyłać drogą oficjalną, przez bank lub Western Union.
Na podstawie danych z raportu "Caritas/Migrantes", szacuje się, że we Włoszech przebywa ponad 100 tys. Polaków. 37% polskich emigrantów zarobkowych deklaruje, że wysyła regularnie pieniądze do kraju. Natomiast na podstawie deklaracji polskich opiekunek pracujących we Włoszech (2/3 tutejszej polskiej emigracji to kobiety), wynika, że każda z nich wysyła do Polski rocznie od 4 do 6 tys. euro. Daje to prawie 200 mln euro, które zasilają polską gospodarkę. Mało to, czy dużo? Oceńcie sami...
Nowe zasady, które da się obejść
Od 1 lutego 2012 r., we Włoszech obowiązuje nowe prawo finansowe, wprowadzone przez rząd Mario Montiego. Ma ono ograniczyć przepływ kapitału "na czarno" oraz oszustwa fiskalne. Wszystkie transakcje finansowe powyżej 999,99 euro muszą odbywać się przy pomocy przelewu bankowego, czeku lub karty kredytowej. Za nieprzestrzeganie tych zasad grożą wysokie kary pieniężne.
Oznacza to, że opiekunka, której pensja miesięczna wynosi 1000 euro, nie może otrzymywać już pieniędzy do ręki, lecz wypłata powinna być dokonana czekiem lub przelewem na jej konto. Niestety już dziś wiadomo, że w przypadku pracy na czarno, zarówno pracodawcy, jak i pracownicy nie będą chcieli przestrzegać nowych zasad, które zresztą łatwo obejść - wystarczy podzielić wypłatę na dwie raty po 500 euro.
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz