ŚwiatCo papież zmieni w Niemczech?

Co papież zmieni w Niemczech?

Wybór kardynała Josepha Ratzingera na papieża był ogromnym przeżyciem dla niemieckich Kościołów chrześcijańskich, mimo że elekcja ta nie była niczym zaskakującym. Przed konklawe głosy zabierali hierarchowie Kościoła Rzymskokatolickiego, a także biskupi Kościołów ewangelickich, starokatolickich i prawosławnych. Niemcy jako kraj, w którym narodziła się Reformacja, jest pod wieloma względami unikatowy, a pontyfikat Benedykta XVI ogromnie wpłynie na niemieckich katolików, mimo iż wybór Ratzingera wzbudza większy entuzjazm Polaków niż rodaków nowego papieża.

Niemcy są jedynym państwem na świecie, w którym żyje prawie tyle samo protestantów co katolików. Nawet jeśli liczba wystąpień ewangelików z Kościoła jest większa niż u katolików, to jednak można zaobserwować silne, protestanckie wpływy w parafiach rzymskokatolickich. Dotyczy to rzeczy powierzchownych (szczęście miał ten, kto widział w Niemczech księdza w sutannie), jak i zasadniczych, z których najważniejszy jest praktykowany na co dzień ekumenizm z dala od rygoru watykańskich dyrektyw, i z cichym przyzwoleniem miejscowych ordynariuszy.

Wpływ tradycji protestanckich na Kościół Rzymskokatolicki nie jest jednostronny. W wielu ewangelickich Kościołach krajowych istnieją wysokokościelne parafie i dekanaty, w których nieznane dotąd celebracje liturgiczne wzbudzać mogą zazdrość niejednej parafii rzymskokatolickiej. Fakt, że Niemcy stają się coraz bardziej zsekularyzowane sprawia, że potrzeba ekumenizmu wynika nie tylko z istoty Ewangelii, lecz także z przyczyn czysto pragmatycznych. Zdystansowani wobec wiary Niemcy postrzegają Kościół (die Kirche) jako jeden organizm i nie jest niczym dziwnym, gdy ewangelik występuje z Kościoła, bo nie zgadza się z opinią papieża na temat środków antykoncepcyjnych.

Kościół Rzymskokatolicki w Niemczech zauważany jest w mediach przy szczególnych okazjach. Ostatnio pojawiało się dużo informacji związanych z chorobą i śmiercią Jana Pawła II, a teraz z wyborem Josepha Ratzingera na papieża. Wcześniej o Kościele i papieżu Niemcy dowiadywali się przy okazji konfliktów niemieckiego episkopatu z Kurią Rzymską (w szczególności Ratzingerem) o poradnictwo dla kobiet, chcących dokonać aborcji, lub w związku z papieskim sprzeciwem wobec wojny w Iraku czy brakiem akceptacji dla wspólnej Eucharystii z ewangelikami podczas Ekumenicznych Dni Kościoła w Berlinie w 2003 roku.

Niemcy, i można też przypuszczać, że większość hierarchów, bez entuzjazmu przyjęła wiadomość o nowym papieżu. Radości nie ukrywał arcybiskup Kolonii kardynał Joachim Meisner oraz biskup Gerhard Ludwig Müller z Ratyzbony. Müller otrzymał wiadomość o wyborze Ratzingera podczas obchodów rocznicowych wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Flossenbürgu. Gdy przekazano mu, kto jest nowym papieżem biskup spontanicznie zaintonował Te Deum ("Großer Gott, wir loben Dich" śpiewane w Polsce przez ewangelików - "Wielki, Boże, pełnyś chwał"). Niemieccy teologowie na ogół życzyli sobie papieża z Ameryki Południowej lub Afryki, uważając, że to właśnie tam bije teraz serce Kościoła i kraje z tego regionu świata są najlepszą ilustracją problemów, z jakimi zmierzyć się musi Kościół.

Wielu zaskoczyły słowa kardynałów Lehmanna i Kaspera, którzy w ciepłych słowach wyrazili się o Ratzingerze, a Lehmann, jako przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich, sprzeciwił się szufladkowaniu Ratzingera jako konserwatywnego despoty. Nawet biskup Limburga Franz Kamphaus wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że Ratzinger nie jest managerem Kościoła, ani też bezwzględnym strategiem, a człowiekiem wiary. Konserwatywny dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung doniósł, że oświadczenie bp. Kamphausa spotkało się ze zdziwieniem jego współpracowników. Dla przypomnienia: biskup Kamphaus był ostatnim niemieckim biskupem, który podporządkował się nakazowi Jana Pawła II, aby Kościół zrezygnował ze swojego udziału w placówkach poradnictwa aborcyjnego. Kamphaus powoływał się na sumienie i sukcesy poradni, które pomogły podjąć wielu kobietom decyzję o urodzeniu dziecka, a nieżyjący już biskup Dyba z Fuldy mówił o licencji na zabijanie. Świeccy katolicy z Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich założyli
organizację Donum Vitae, która kontynuuje z państwowym wsparciem działalność byłych, katolickich poradni.

Benedykt XVI bardzo dobrze zna sytuację Kościoła w Niemczech i to nie tylko dlatego, że przez kilka lat był arcybiskupem Monachium-Freising. Kilkanaście nominacji biskupich, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich kilku lat, odbywały się nie bez udziału Ratzingera. W ciągu następnych lat nastąpi zmiana warty w kilku diecezjach i to właśnie Ratzinger, już jako Benedykt XVI, sam będzie kierował polityką personalną. Za rok odejdzie Kamphaus, a do 2011 roku katedrę w Moguncji opuścić będzie musiał kardynał Karl Lehmann.

Środowiska feministyczne, większość laikatu oraz niektórzy przedstawiciele Kościoła ewangelickiego obawiają się jeszcze silniejszego regresu w dialogu ekumenicznym i reformach wewnątrzkościelnych. Tymczasem już teraz pojawiają się głosy, że Benedykt XVI to nie Joseph Ratzinger, który z urzędu, jako szef byłej Świętej Inkwizycji, miał za zadanie ostro reagować na pojawiające się nadużycia lub nowinki teologiczne. Ratzinger z urzędu musiał naciskał na hamulec nawet wtedy, gdy większość obserwatorów uważała jego posunięcia za niepotrzebne.

Dziś Joseph Ratzinger jest Benedyktem XVI, który ponosi odpowiedzialność za cały Kościół. Będzie musiał przemówić zarówno do tradycjonalistycznych katolików, którzy już komponują hymny pochwalne na cześć papieża (króluj i rządź nami, Ojcze Święty), jak i do osób negatywnie nastawionych do jego dotychczasowych posunięć jako szefa Kongregacji Nauki Wiary. Ks. prof. Eberhard Jüngel, gwiazda niemieckiej teologii ewangelickiej, mówi, że to właśnie Ratzinger może popchnąć ruch ekumeniczny do przodu i otworzyć Kościół na ekumenizm, bardziej niż dokonał tego jego Poprzednik. Paradoks? Już teraz pojawiają się pogłoski ws. ewentualnego złagodzenia stanowiska Kościoła wobec Komunii Świętej dla rozwiedzionych.

A jak zmieni się Kościół w Niemczech? Najprawdopodobniej niewiele, przynajmniej w zewntrznym aspekcie. Niemcy nie wpadli w zbiorową histerię po wyborze Ratzingera. Inne obrazki oglądalibyśmy pewnie z Ameryki Południowej czy Afryki. Niemieckie media głośno się zastanawiają: czy tego papieża da się kochać? Pojawiający się sporadycznie zachwyt niemieckim papieżem, pierwszym od 500 lat minie, na pewno nie spowoduje papolatrii w postaci pomników i innych wotywnych gestów. Czasami można odnieść wrażenie, że większe zainteresowanie nowym papieżem można zaobserwować w kręgach ekumenicznych. Bez względu na to, jakie kto ma zdanie na temat Benedykta XVI wszyscy mają nadzieję, że nowy papież zdąży wszystkich zaskoczyć. Tylko jak?

*Dariusz BrunczDariusz Bruncz*

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)