PolskaCo miksuje DJ Kropa?

Co miksuje DJ Kropa?

Gdzie jest dzisiejsza młodzież? Gdzie zawiniliśmy, że ludzi, którzy nie skończyli dwudziestu lat, mogę tu policzyć na palcach obu rąk? - pytał zbolałym głosem Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi, podczas sierpniowych obchodów Święta Wojska Polskiego. W tym samym czasie młodzież nalepiała na drzewach i elewacjach budynków kartki z treścią: "Kropiwnicki, oddaj nam Techno Paradę".

24.08.2003 13:44

Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej Jerzy Kropiwnicki dawał do zrozumienia wyborcom, że jest niechętny paradzie. - Takie imprezy są okazją do rozprowadzania narkotyków wśród dzieci i młodzieży oraz do nadużywania alkoholu przez jej uczestników. Inni skarżą się na nieznośny hałas i utrudnienia w normalnym funkcjonowaniu miasta - mówił.

Na pytanie, czy usunie imprezę z kalendarza miejskich wydarzeń kulturalnych, unikał jednoznacznej odpowiedzi. W ostatnim dniu lipca prezydent rękoma podległych sobie urzędników zakazał Parady Wolności. Zarząd dróg UMŁ uznał, że przemarsz sparaliżuje ruch w centrum. Władze Łodzi zdawały się argumentować, że Techno Parada to pijaństwo i narkotykowa giełda. Policja i straż miejska określały jednak sześć minionych edycji Parady Wolności jako imprezy zorganizowane "wzorowo" i "całkowicie bezpieczne". Prezydent Łodzi pod wpływem protestów postanowił zapytać, czy łodzianie życzą sobie Techno Parady na ulicach miasta. W przeddzień głosowania w wielu łódzkich kościołach księża czytali list Kropiwnickiego w sprawie Techno Parady. Po mszach ministranci rozdawali wiernym skopiowane kartki do głosowania.

- Nie rozumiem, po co prezydent zarządził głosowanie. Młodzież można wychowywać od czasu do czasu czegoś zakazując. Ja nie akceptuję tej imprezy i nie chcę jej oglądać. Nie wiem, dlaczego Kropiwnicki nie potrafi powiedzieć tego samego z otwartą przyłbicą - mówi Zbigniew Klajnert, łódzki radny prawicy.

Za techno, czy przeciwko prezydentowi?

Pierwszy dzień głosowania. W 35-stopniowym upale przed urnami tłoczą się setki osób. W samo południe Jerzy Kropiwnicki demonstracyjnie głosuje na "nie". Wokół niego skandują przeciwnicy imprezy, którzy pojawili się już dwie godziny wcześniej. Co rusz wybuchają awantury.

- To jest dzicz! Wchodzą jak małpy po latarniach! Brawo panie prezydencie! - cieszy się starszy mężczyzna. - Dziewczyny rozebrane, wyglądają jak ladacznice i tak się zachowują. Na łąkę, albo do lasu - wtóruje mu kobieta we wzorowym kostiumie i letnim kapeluszu.

- Jasne, najlepiej to iść na pielgrzymkę razem z Kropą - prycha tleniona blondynka. - Lepiej się ubierz się, ty zdziro - wyrywa się spod słomkowego kapelusza. Przed inną urną młodzi ludzie zachęcają do głosowania na "tak" dla parady. - Chodzi o to, żeby Kropiwnicki przegrał. Głosowanie powoli zmienia się w pomiar popularności prezydenta Łodzi. Po pierwszym dniu ankiety jest jasne, że za paradą opowiada się dwa razy więcej głosujących. Informuje o tym rzecznik prezydenta, bo Jerzy Kropiwnicki wyjeżdża do Wrocławia. W strugach deszczu "tak" dla parady skreśla wojewoda Krzysztof Makowski, ale nie wrzuca kartki do urny. Zmokniętym dziennikarzom mówi: - W tym mieście ktoś już pograł sobie z młodymi. Oni długo tego nie zapomną.

Ostateczne wyniki głosowania nie pozostawiają wątpliwości: prezydent poniósł porażkę. Za Techno Paradą opowiedziało się ponad 7 tys. łodzian, przeciw było niecałe 3 tys. Prezydent oświadcza: - Przyjmuję ten wynik z pokorą, smutkiem i z przykrością. Nie przeobrazi mnie on w zwolennika Parady Wolności. Wydam zgodę na przemarsz pochodu - stwierdził i wycofał się do swojego gabinetu. Chwilę później organizatorzy Techno Parady wydają własne oświadczenie. - Wysyłamy z Łodzi sygnał: w naszym mieście Parada Wolności i jej zwolennicy z całego kraju nadal mają swoje miejsce! - mówi Adam Radoń. Zapewnia, że nie zabierze imprezy z Łodzi, bo została stworzona z myślą o industrialnym klimacie polskiego Manchesteru. Nie ukrywa, że paradę chciały "podkupić" Warszawa, Piotrków Trybunalski i Kołobrzeg.

Przepraszam za swój głos

Przed Jerzym Kropiwnickim decyzje żadnego prezydenta nie budziły aż takich kontrowersji. Prezydent Łodzi budzi skrajne emocje. Internauci nie zostawiają na nim suchej nitki. Karolina, która pisała pracę dyplomową o promocji Łodzi (autorka jednej z najłagodniejszych wypowiedzi) przeprasza, że głosowała na Jerzego Kropiwnickiego: "Czy czyta Pan nasze opinie? Jeżeli tak, mam nadzieję, że ma Pan choć odrobinę honoru i poda się Pan sam do dymisji. Inaczej prędzej czy później wywiozą Pana "na taczkach". A ja się dołączę...!!! Niestety, ta, co na Pana głosowała (przepraszam wszystkich łodzian za swój nieudolnie oddany głos)". Karolina dodaje: "Byłabym najszczęśliwsza, gdyby zamiast Parady, Łódź słynęła z jakichś innych pozytywnych wydarzeń kulturalnych (...). Skoro jednak takich nie ma, a Pan Prezydent na nadmiar własnych, autorskich pomysłów narzekać nie może, niech już będzie ta Parada. W końcu chodzi przede wszystkim o miasto i o to, co się podoba masom".

Nie wiadomo, czy prezydent ma strategię promocji miasta. Wiosną wywołał burzę decyzjami dotyczącymi Teatru Nowego. Pacyfikacja aktorów przy pomocy ochroniarzy w Wielki Piątek spowodowała, że od prezydenta Łodzi zaczęli odwracać się nawet wieloletni współpracownicy. Ze stanowiska dyrektora wydziału kultury UMŁ zrezygnowała Małgorzata Bartyzel.

- Kropiwnicki wierzy w to, co robi. Konsekwentnie upowszechnia swój narodowo-katolicki światopogląd, któremu podporządkowuje decyzje dotyczące spraw publicznych. Nie dyskutuje o swoich pomysłach, bo jest absolutnie przekonany o ich słuszności - mówi łódzki polityk i wieloletni samorządowiec.

Nieważne jak, byle mówili

Po co było zamieszanie z Paradą Techno? - Prezydent chyba stosuje zasadę: "Nieważne jak, byle się o mnie mówiło" - twierdzi Maciej Lenart, radny SLD i przewodniczący komisji ładu łódzkiej Rady Miejskiej. - Nasze miasto kojarzy się z handlem skórami, skandalem w Teatrze Nowym i prezydentem próbującym schować do szuflady Techno Paradę, która nie licuje z jego światopoglądem. Dziwi się, że młodzi ludzie uciekają z Łodzi. Ale co im proponuje? - pyta Lenart. Władze miasta stawiają na imprezy o charakterze historyczno-martyrologicznym, już się cieszą na I Międzynarodowy Festiwal Chrześcijański, wymyśliły Jarmark Króla Władysława Jagiełły, planują też obchody... rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej. Pozbyły się za to dyskretnie Międzynarodowego Festiwalu Graffiti (impreza przeniosła się do Bełchatowa).

- Prezydent pracuje z młodzieżą na uczelni i wie, że potrzebna jest jej rozrywka. To nieprawda, że nic dla niej nie planuje. Na początku roku szkolnego w mieście odbędzie się uliczny koncert grupy Myslovitz - mówi Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta.

Wiesław Walendziak, przewodniczący Sejmowej Komisji Skarbu Państwa, były prezes TVP i wieloletni znajomy Jerzego Kropiwnickiego, chwali prezydenta Łodzi za wierność ideom: - Fatalnie byłoby, gdyby polityk wygłaszał puste frazesy w kampanii wyborczej, a później robił zupełnie co innego. Jeśli polityk zajmuje funkcję publiczną, to musi rozsądnie pogodzić ją ze swoim światopoglądem. Sztuka polega na tym, żeby przekonać adwersarzy do swojej racji. Jeśli nie, mogą być kłopoty. Takie błędy popełniała prawica. Jeśli to się nie zmieni, będziemy powtarzać tę lekcję bez końca. Życzę mojemu koledze Jerzemu Kropiwnickiemu, żeby jak najszybciej znalazł kompromis między swoimi poglądami a sprawowaną funkcją - mówi Walendziak.

Prof. Paweł Śpiewak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego: - Sądząc z tego, co donoszą media, Jerzy Kropiwnicki to wyjątkowo konfliktogenny prezydent. Nie znam go osobiście, ale wydaje się, że ma skłonności do postawy dygnitarskiej, wszystko wie lepiej i jest pozbawiony poczucia humoru. Wywołuje całkiem niepotrzebnie konflikty, na przykład w Teatrze Nowym. Techno Parada nie zasługiwała a to, żeby rozpętywać wokół niej taką burzę, przecież to zabawa, żart. Skłonność do skrajnych sympatii politycznych od Leszka Millera do Jerzego Kropiwnickiego świadczy o wewnętrznym skonfliktowaniu łodzian.

Marian Krzaklewski, były przewodniczący "Solidarności" i wieloletni znajomy Jerzego Kropiwnickiego: - Teza o ślepym uporze, z jakim Kropiwnicki realizuje swoje pomysły, to nieporozumienie. On od początku jasno dał do zrozumienia, co sądzi o Paradzie Techno. Nie ukrywał tego. Nie zabronił jednak kategorycznie imprezy. W decydującym momencie zapytał o zdanie łodzian. Przyznaję, że mógł to zrobić nieco wcześniej. Skoro wypowiedzieli się w sondażu, że chcą parady, Kropiwnicki wydał na nią zgodę. Zachował się zgodnie z zasadami demokracji. Mój syn powiedział, że zachował się jak gość. Polityk powinien być konsekwentny w swoich poglądach. Czasem płaci za to utratą popularności. Wiem to.

(k)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)