Co drzemie w atomie?
Ruszył wielki zderzacz hadronów. Dzięki temu eksperymentowi fizycy dostaną odpowiedzi na pytania o naturę świata, które umieją zadać, i znajdą rozwiązania problemów, o których nawet nie wiedzieli, że przed nimi stoją - czytamy w "Newsweeku".
15.09.2008 | aktual.: 15.09.2008 07:51
Luneta wykonana przez Galileusza w początkach XVII wieku przybliżała obraz mniej więcej tak jak dziś najtańsza lornetka z supermarketu. Była jednak bramą do nowego świata. Za pomocą tego prostego przyrządu Galileusz dostrzegł, że Jowisz ma księżyce, a na Słońcu zauważył plamy i dzięki nim ustalił, że wiruje ono wokół własnej osi. Odkrył też rzecz przełomową: że planeta Wenus ma fazy, co było dowodem na kopernikański model świata, w którym to Słońce, a nie Ziemia, stanowi centrum.
Podobnie jak luneta pozwoliła Galileuszowi wejrzeć w Układ Słoneczny, LHC pozwoli naukowcom zajrzeć dalej niż dotąd w głąb mikroświata - a pośrednio także całego wszechświata. Na LHC, międzynarodowy program badawczy, w który włączyły się tysiące naukowców, konstruktorów i studentów, wyłożono 8 mld dolarów. Aby ocenić, jaki wpływ ma szansę wywrzeć LHC na rozwój nauki w nadchodzących dziesięcioleciach - musimy zapuścić się co najmniej kilka kroków w labirynt fizyki cząstek elementarnych.
Zmorą współczesnych fizyków jest komplikacja. Im bliżej się przyglądać, tym bardziej skomplikowany i nieelegancki wydaje się fizyczny świat. Przez większą część ostatniego stulecia fizycy usilnie szukali teorii wszechświata, która będzie prosta i piękna, a znajdowali mnożące się bez umiaru cząstki i gmatwaninę sił, które zdawały się do siebie nie pasować, nie tworzyć żadnej spójnej całości. To tak jakby się miało oddzielne piloty: do telewizora, magnetowidu, odtwarzacza DVD, a teraz jeszcze jeden, do nagrywarki na dysk twardy.