PolskaCo dalej z napisem "Arbeit macht frei"?

Co dalej z napisem "Arbeit macht frei"?

O przyszłości napisu "Arbeit macht frei" rozmawiają członkowie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, która zebrała się na dwudniowym posiedzeniu w Oświęcimiu. Spotkanie jest zamknięte dla mediów.

Co dalej z napisem "Arbeit macht frei"?
Źródło zdjęć: © AFP

08.06.2010 | aktual.: 09.06.2010 10:28

Decyzję o tym, czy napis wróci nad bramę wejściową do byłego KL Auschwitz I, podejmie dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M. A. Cywiński po wyrażeniu opinii przez Radę.

Sekretarz Rady Marek Zając przed wejściem na salę obrad powiedział, że oryginał napisu powinien być jak najlepiej zabezpieczony. - Autentyzm tego miejsca jest kwestią kluczową, ale pamiętajmy: podczas konserwacji (oryginału) był inny napis, identyczny, choć nieoryginalny, i spełniał swoją funkcję. Moim zdaniem, nie musi on wrócić na swoje miejsce - powiedział.

Do kradzieży napisu doszło 18 grudnia 2009 roku. Odnaleziono go kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Bezpośredni sprawcy kradzieży pocięli go na trzy części. Po policyjnych oględzinach napis trafił z powrotem do muzeum, gdzie zajęli się nim konserwatorzy. Dotychczas nie został scalony, ale wkrótce się to stanie. Na razie poddano go żmudnym badaniom. Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt powiedział, że połączenie części napisu w całość może zająć kilka miesięcy.

Członkowie Rady zamierzają także wystąpić do premiera z apelem o wsparcie działań zmierzających do podwyższenia wałów przeciwpowodziowych na Wiśle i Sole, a także wydłużenie na Pławiance. Od kilku lat blokują to ekolodzy. Wezbrane rzeki poważnie zagroziły podczas obecnej powodzi byłemu obozowi Auschwitz II-Birkenau. Muzealnicy ewakuowali ekspozycję z zagrożonego budynku Sauny, w którym Niemcy rejestrowali deportowanych do Auschwitz więźniów. Kilkaset osób - mieszkańców wsi Brzezinka oraz muzealników - walczyło, żeby woda nie przedostała się przez wał na Pławiance.

- Musimy położyć na szali różne wartości. Temu miejscu groziło zniszczenie. Musimy (...) zaapelować do władz polskich o to, by potraktować to miejsce priorytetowo; by powstały takie zabezpieczenia, które nie dopuszczą do takich zagrożeń. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby zniszczone zostały te wszystkie miejsca, które są nie tylko symbolami, ale i miejscami, które dla wielu narodów są czymś na kształt relikwii. Jest to miejsce unikalne pod wieloma względami i z tego powodu powinno być traktowane priorytetowo ponad wszystkimi innymi czynnikami - powiedział sekretarz Rady Marek Zając.

Wiceminister kultury Piotr Żuchowski powiedział przed posiedzeniem, że należy "wybrać to, co jest najważniejsze". - Nie mam najmniejszych wątpliwości, że najważniejsze jest zabezpieczenie przed powodzią Muzeum Auschwitz-Birkenau - mówił.

Międzynarodowa Rada Oświęcimska jest organem opiniodawczo-doradczym szefa rządu w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady i byłych obozów koncentracyjnych, leżących w obecnych granicach Polski. Składa się z 25 osób z różnych krajów, będących autorytetami i wybitnymi znawcami problematyki II wojny światowej, obozów koncentracyjnych i holokaustu.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku. KL Auschwitz II-Birkenau, powstał dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Kompleks uzupełniała sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili, co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz obywateli innych państw.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)