Co dalej z aquaparkiem w Słupsku? Władze miasta się niecierpliwią
Słupsk szuka inwestora dla aquaparku. Ofertę współpracy wysłano do pół tysiąca firm z całego kraju. Wybrano spółki, które realizowały bądź zarządzają podobnymi inwestycjami.
Słupsk nie ma pieniędzy, by dokończyć budowę parku wodnego. Na inwestycję wydano już 70 milionów. Teraz miasto chce niedokończony obiekt sprzedać, wynająć, bądź znaleźć prywatnego partnera by aquapark dokończyć.
Robert Biedroń mówi, że nie chce przesądzać, jaka będzie ostateczna forma współpracy. - Chcemy wybrać najlepszą ofertę dla miasta. Obiekt trzeba dokończyć i uruchomić tak, by nie generował zbyt wielkich kosztów dla samorządu. Ogłoszenie konkursu jest niezbędne, aby można było wybrać partnera dla tego przedsięwzięcia - wyjaśnia prezydent Słupska.
Ta zapowiedź dotyczy na przykład spółki ciepłowniczej Cofely, która jako pierwsza zadeklarowała zainteresowanie dokończeniem inwestycji. - Nie będzie faworyzowania kogokolwiek. Rozmawialiśmy z Cofely, ale dajemy możliwość złożenia lepszej propozycji. Być może taka się znajdzie. Formuła jest tak wybrana, by proces był transparentny i aby na przykład mogli w nim brać udział radni - deklaruje Biedroń.
Według różnych szacunków na dokończenie aquaparku w Słupsku potrzeba od piętnastu do dwudziestu milionów złotych. - Nie przywiązywałbym się do kwot. Suma na pewno jest zależna od tego, czy na przykład nasz partner lub inwestor będzie chciał przeprojektować i przebudować obiekt. Moim zdaniem to może wchodzić w grę, bo część budynku może być wykorzystana w sposób generujący mniejsze koszty. Rozmawiamy też z właścicielami sąsiednich nieruchomości, bo w grę może wchodzić również rozbudowa kompleksu tak, by stał się bardziej atrakcyjny - mówi Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska.
Na oferty współpracy władze Słupska czekają do połowy października. Zastrzegają jednak, że termin składania ofert może być przedłużony. Park wodny w Słupsku miał być gotowy w czerwcu 2012 roku. W tle toczą się lub toczyły się procesy sądowe i postępowania prokuratorskie. Między innymi na projektach znaleziono sfałszowane podpisy dziewięciu inżynierów architektów, w tym jednego nieżyjącego. Prokuratura jednak nie znalazła fałszerza. Wśród nadzorujących budowę były osoby, które deklarowały się na przykład doświadczeniem w budowaniu basenów, a potem okazało się, że obiekty nigdy nie powstały.
W aquaparku zainstalowano drogie wyposażenie, w tym niecki basenowe z opuszczanym dnem, mimo że obiekt nie ma skończonego dachu. W obiegowej opinii mieszkańców Słupska obiekt zyskał miano filmowego Misia Stanisława Barei.