Co chciał ukryć premier?
Premier Leszek Miller, oskarżając Jana
Rokitę (PO) o "ordynarną manipulację", przekroczył dopuszczalne
miary - powiedział publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław
Wildstein, komentując przesłuchanie premiera przed komisją
śledczą. Dodał, że premier zachowaywał się tak, jakby chciał coś ukryć.
16.06.2003 | aktual.: 16.06.2003 17:22
W ocenie Wildsteina, Rokita pokazał, iż premier nie orientuje się jak przebiegały prace nad ustawą o rtv, pomimo deklaracji Millera, że procedura przy tworzeniu nowelizacji była nienaganna.
"Można domniemywać, że premier nie chciał mówić, i że tworzenie tej nowelizacji jednak odbiegało od przyjętych norm" - zauważył Wildstein. "Trudno sobie wyobrazić, że tak ważnej ustawy premier nie pamiętał, że nie pamiętał jakie przewidywano skutki społeczno-polityczne" - podkreślił publicysta.
Rokita wypytywał w poniedziałek Millera o procedury zawarte w regulaminie Rady Ministrów, dotyczące tworzenia prawa, jak i o poszczególne decyzje, jakie podejmował jako premier w związku z przygotowaniem w rządzie projektu nowelizacji ustawy o rtv.
Miller tłumaczył, że traktował nowelizację jako jedną z wielu, nad którymi pracował rząd i dlatego nie pamięta poszczególnych decyzji i treści wszystkich podpisywanych dokumentów.
Później premier zarzucił Rokicie, że dopuścił się "ordynarnej manipulacji" w czasie, gdy zadawał mu pytania dotyczące procedury towarzyszącej nowelizacji ustawy o rtv. Chodziło o pominięcie przez posła jednego z zapisów regulaminu Rady Ministrów, w myśl którego wszystkie procedury, o które pytał Rokita, nie mają zastosowania wówczas, gdy jakiś akt prawny jest zawarty w planie pracy rządu.
Słowa premiera o "ordynarnej manipulacji" Rokita uznał za próbę ucieczki przed wrażeniem skrajnej niekompetencji, jaką wykazał Prezes Rady Ministrów w sprawie trybu uchwalania ustawy, przez ostatnią godzinę.