SpołeczeństwoCo 20 sekund gruźlica zabija jedną osobę

Co 20 sekund gruźlica zabija jedną osobę

Gruźlica nie jest chorobą przeszłości. Obecnie jedna trzecia światowej populacji jest zakażona prątkiem gruźlicy. Choroba rozwinie się u 10% z nich - mówili eksperci w Warszawie podczas otwarcia wystawy "Ludzkie oblicza gruźlicy".

16.12.2009 | aktual.: 17.12.2009 02:51

Na wystawie znalazły się zdjęcia fotografów z 4 krajów świata - z Rosji, Chin, Indii i RPA - w których gruźlica ciągle stanowi ważny problem zdrowotny i społeczny.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w 2008 r. na gruźlicę zachorowało 9,4 mln ludzi, a zmarło 1,4 mln - przypomniała na otwarciu wystawy dr hab. Maria Korzeniewska-Koseła, kierownik Zakładu Epidemiologii i Organizacji Walki z Gruźlicą w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Jej zdaniem, ważny problem stanowi współistnienie HIV/AIDS i gruźlicy. 15% przypadków gruźlicy dotyczy właśnie osób chorych na AIDS, który jest stanem najsilniejszego zahamowania aktywności układu odpornościowego. Do najważniejszych czynników grożących aktywacją choroby należą właśnie niedożywienie i osłabienie odporności.

- Najwięcej zachorowań - ponad 80% - występuje w biednych krajach Azji i Afryki Subsaharyjskiej - podkreśliła dr hab. Korzeniewska-Koseła. Najgorzej sytuacja wygląda w Indiach, Chinach, Indonezji, RPA, Nigerii, Bangladeszu, Etiopii. Duży odsetek zachorowań notuje się też w Rosji i krajach byłego ZSRR, gdzie ogromnym problemem jest gruźlica wielolekooporna (MDR-TB), czyli postać choroby oporna na przynajmniej dwa antybiotyki przeciwprątkowe.

Pojawiła się również postać gruźlicy skrajnie opornej na leczenie (XDR-TB), tj. takiej, która nie daje się leczyć nie tylko dwoma najsilniejszymi antybiotykami przeciwgruźliczymi pierwszego rzutu, ale też dwoma lekami drugiego rzutu. Jak oceniła dr hab. Korzeniewska-Koseła, występowanie zmutowanych prątków opornych na leki jest wyłącznie efektem działalności człowieka, tj. nieprawidłowego leczenia jak nieprzestrzeganie przez pacjentów zaleceń lekarskich i przerywania terapii na własną rękę.

Według specjalistki, w Polsce zachorowania na gruźlicę są ciągle częstsze niż w krajach Europy Zachodniej, jednak kwalifikujemy się i tak do krajów o dobrej sytuacji epidemiologicznej. W 2008 roku odnotowano u nas ponad 8 tys. zachorowań na gruźlicę, czyli 10-krotnie mniej niż w 1957 r., kiedy to powstał w Polsce rejestr chorych na gruźlicę.

W Polsce, o tym, że gruźlica nie przeszła jeszcze do przeszłości przypominają m.in. przypadki choroby przywiezione z podróży zagranicznych - turystycznych, np. do Indii, czy biznesowych za wschodnią granicę.

Wystawa otwarta na Zamku Ujazdowskim w Warszawie ma przypominać o tym, że nie jest ona wcale "chorobą przeszłości", zwłaszcza w niektórych rejonach świata. W tym roku wystawała odwiedziła już m.in. Nowy Jork, Waszyngton, Genewę, Brukselę i New Delhi.

Prezentowane na niej zdjęcia wykonali czterej fotografowie z krajów, w których gruźlica ciągle zbiera duże żniwo - Song Hangjian z Chin, Serge Golowach z Rosji, Subhash Dharma z Indii oraz Damien Schumann z RPA.

W ramach programu firma nie tylko przekazuje leki przeciwprątkowe potrzebującym krajom, ale też udostępniła technologię ich produkcji czterem firmom generycznym - z Rosji, Chin, RPA oraz Indii.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)