Cmentarz Orląt czeka na uroczyste otwarcie
Ciszę panująca na Cmentarzu Łyczakowskim we
Lwowie raz po raz przerywają dziwne odgłosy. Warkot wiertarek i
stukot młotków długo niesie się echem wśród ścian monumentalnych
grobowców, w których spoczywają stateczni lwowscy mieszczanie.
15.06.2005 | aktual.: 15.06.2005 19:50
Niecodzienny dla tego miejsca hałas może być jednak wskazówką dla turysty zabłąkanego w plątaninie cmentarnych alejek. Szukając źródła dźwięków trafi on do tej części nekropolii, w której pochowani są polscy obrońcy Lwowa. Polacy nazywają ją Cmentarzem Orląt. Ukraińcy - mianem polskich pochówków wojskowych.
Równe rzędy białych krzyży to dla Polaków miejsce święte. Ukraińcom, którzy prawie 14 lat temu odzyskali niepodległość, cmentarz przypomina, że nie zawsze byli gospodarzami miasta symbolizowanego przez lwy. Zapewne właśnie ze względu na tę różnicę przy bramie wejściowej na cmentarz stoi uzbrojony milicjant. Pilnuję, by nikt nie obraził naszych gości - wyjaśnia.
Obraza gości byłaby dziś nie na miejscu. Szczególnie teraz, kiedy - jak się wydaje - dobiegł końca wieloletni polsko-ukraiński spór o nekropolię. Obecni włodarze Lwowa zgodzili się właśnie na uroczyste upamiętnienie jego dawnych gospodarzy.
Uzgodniono wywołujący kontrowersje napis na płycie głównej, który ostatecznie ma brzmieć - "Tu leży żołnierz polski poległy za Ojczyznę", będą ponownie ustanowione pomniki francuskim piechurom i amerykańskim lotnikom. Radni Lwowa przyjęli uchwałę pozwalającą na otwarcie Cmentarza Orląt 24 czerwca z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki i nic nie powinno temu przeszkodzić.
Na Cmentarzu Orląt spoczywają Polacy polegli w walkach z Ukraińcami w latach 1918-1919 i w czasie wojny polsko-sowieckiej z 1920 r. Pochowanych jest tam blisko 3 tys. żołnierzy, głównie chłopców - stąd nazwa Cmentarz Orląt. Po II wojnie światowej cmentarz został zdewastowany. Prace porządkowe strona polska rozpoczęła w 1989 roku.
Między grobami kręcą się ubrani w zielone kombinezony robotnicy. Stojąc na rusztowaniach odbijają zniszczone kawałki okalającego nekropolię muru, mieszają zaprawę, która posłuży do naprawy zniszczonych przez aurę nagrobków, wiercą.
W przerwach w pracy przyglądają się uczestnikom zwiedzających nekropolię wycieczek i przysłuchują się opowieściom przewodników turystycznych. Każdy przewodnik mówi co innego - słychać ich komentarze.
Robotnicy rozmawiają między sobą po polsku. Są pracownikami polskiej firmy "Energopol-Kijów", która zajmuje się renowacją cmentarza. Na pytania prasy odpowiadać nie chcą. Nie pozwala im na to szef, który odsyła dziennikarzy do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie. Dziennikarze piszą co chcą, a ten cmentarz musi zostać w końcu otwarty - wyjaśnia sekretarz Rady Andrzej Przewoźnik.
Bardziej chętne do rozmowy są za to dwie starsze panie zajęte sadzeniem kwiatów na grobach. Cieszymy się, a jakże, w końcu tym dzieciom, które są tu pochowane, należy się jakaś cześć - mówi z typowym dla lwowskich Polaków zaśpiewem pani Danusia. Oni wojowali za Polskę i dobrze, że cmentarz będzie w końcu otwarty - przytakuje jej koleżanka, pani Bogumiła.
Obie panie opiekują się grobami Orląt od przejścia na emeryturę. Robimy to dobrowolnie, bez żadnego wynagrodzenia - podkreślają. Dzień uroczystego otwarcia cmentarza będzie, jak twierdzą, również i ich świętem.
Jarosław Junko