Clinton i Obama wzywają do wyjścia z Iraku
Dwójka demokratycznych kandydatów na prezydenta USA, opowiedziała się niezależnie od siebie na forum Senatu USA w Waszyngtonie za
wycofaniem wojsk USA z Iraku.
Ciemnoskóry senator ze stanu Illinois Barack Obama w wypowiedzi skierowanej do dowódcy sił USA w Iraku gen. Davida Petraeus wezwał do ustalenia terminarza wycofywania wojsk amerykańskich z Iraku.
Obama podkreślił, że ma to m.in. związek z wyczerpywaniem się środków na prowadzenie działań. Nasze środki są ograniczone, nasze cele muszą być wyważone - podkreślił. Wyznaczenie terminów wycofywania wojsk z Iraku zwiększyłoby presję na miejscowych przywódców politycznych, by doprowadzili do pokoju w kraju - powiedział demokratyczny kandydat do dowódcy sił USA w Iraku.
Nasilenie, w wyważony sposób, presji powinno obejmować - moim zdaniem, i tu się różnimy - terminarz wycofywania. Nikt nie mówi o gwałtownym wycofaniu, jednak naprawdę sądzę, że musi to być wyważona, ale nasilona presja - powiedział Obama do Petraeusa, który przez wiele godzin zeznawał na forum dwóch kluczowych komisji senackich - sił zbrojnych oraz spraw zagranicznych.
Obama wezwał także do rozpoczęcia "przełomu dyplomatycznego", który obejmowałby dialog z Iranem na temat Iraku. Jego wypowiedź kontrastowała z krytycznym wobec Iranu wystąpieniem gen. Petraeusa, który kilka godzin wcześniej powiedział, że Iran odgrywa "destrukcyjną" rolę w Iraku.
Również była "Pierwsza Dama", pani Hillary Clinton, tocząca zaciekła walkę z Obamą o nominację na oficjalnego kandydata Partii Demokratycznej w listopadowych wyborach prezydenckich, powiedziała do Petraeusa na posiedzeniu komisji sił zbrojnych, że Stany Zjednoczone powinny rozpocząć wycofywanie oddziałów z Iraku, by móc skoncentrować się na problemach w innych regionach.
Sądzę, że nadszedł czas, by rozpocząć uporządkowany proces wycofywania naszych wojsk, rozpocząć przebudowę naszych sił zbrojnych i skoncentrować się na wyzwaniach stawianych przez Afganistan, globalne ugrupowania terrorystyczne i na innych problemach, wobec których stoją Amerykanie - powiedziała pani Clinton, pełniąca funkcję senatora ze stanu Nowy Jork. Obecna strategia nie działa - podkreśliła.
Wypowiedzi demokratycznych kandydatów na prezydenta, którzy muszą jeszcze rozstrzygnąć miedzy sobą walkę o oficjalną nominację swej partii, wyraźnie odbiegały od głosu kandydata republikańskiego Johna McCaina, który ma już zapewnioną nominację swej Partii.
McCain, który podobnie jak demokratyczna dwójka jest również senatorem i reprezentuje w wyższej izbie Kongresu stan Arizona, stanowczo sprzeciwił się nawoływaniom do wyjścia z Iraku. Zapowiedzi wycofania wojsk głoszone bez zastanowienia nad następstwami są przejawem fiaska przywództwa politycznego i moralnego - powiedział.
McCain podkreślił, że widzi wyraźne perspektywy sukcesu w Iraku i ostrzegł, że porażka mogłaby się równać konieczności powrotu wojsk i to w warunkach wojny na większą skalę.
Występując na forum komisji senackich gen. Petraeus i ambasador w Bagdadzie Ryan Crocker ocenili, że militarna i polityczna sytuacja w Iraku się poprawia, ale postęp nie jest nieodwracalny, co nie pozwala na pośpieszne wycofanie wojsk.
Gen. Petraeus ocenił, że spadek przemocy w Iraku w ciągu ostatnich kilku miesięcy był efektem zwiększenia liczby wojsk amerykańskich (nazywanego "surge", dosłownie: wezbranie fali), a także pozyskania do współpracy sunnitów, którzy zwrócili się przeciw ekstremistom z Al-Kaidy.
Podkreślił jednak, że jest jeszcze dużo do zrobienia i zapowiedział, że w lipcu zarządzi wstrzymanie wycofywania części oddziałów, by spokojnie ocenić sytuację.
Ostrożność naczelnego dowódcy sił amerykańskich wiąże się z faktem, że w marcu doszło w Iraku znowu do nasilenia przemocy, m.in. na skutek wybuchu walk między szyitami w Basrze i innych regionach.
Ocena Petraeusa pokrywa się z tym, co niedawno powiedział prezydent George W. Bush w piątą rocznicę inwazji w Iraku, rozpoczętej 20 marca 2003 roku.