Włodzimierz Cimoszewicz, popierany przez SLD, kandydat na prezydenta zrezygnował z udziału w wyborach. Jako powód swej decyzji podał nagonkę mediów na jego osobę. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom, nie ujawnił swoich transakcji na giełdzie. Obrażony, zaraz po ogłoszeniu rezygnacji, wyszedł z sali konferencyjnej, nie odpowiadając na żadne pytania. Ot - mąż stanu - chciałoby się powiedzieć.