Cimoszewicz w prokuraturze
Włodzimierz Cimoszewicz przyjechał do warszawskiej prokuratury. Ma złożyć wyjaśnienia w sprawie swojego oświadczenia majątkowego oraz okoliczności przeszukania przez ABW mieszkania jego byłej asystentki Anny Jaruckiej. Marszałek Sejmu zapowiedział, że jeśli zostanie mu udowodnione naruszenie prawa, wycofa się z wyborów prezydenckich. Jeśli nie, oczekuje publicznych przeprosin od autorów oskarżeń.
19.08.2005 | aktual.: 19.08.2005 11:59
Jak wyjaśnił rzecznik prokuratury okręgowej Maciej Kujawski, Cimoszewicz będzie przesłuchiwany w charakterze świadka, w związku z trzema postępowaniami. Pierwsze - prowadzone przez ABW pod nadzorem prokuratury - dotyczy podejrzenia wyniesienia z Ministerstwa Spraw Zagranicznych tajnych dokumentów. W związku z tą sprawą funkcjonariusze ABW przeszukali dom Jaruckiej. Prokuratura wszczęła też śledztwo z zawiadomienia sejmowej komisji ds. PKN Orlen w sprawie zatajenia informacji o posiadaniu akcji PKN Orlen w oświadczeniu majątkowym marszałka Sejmu.
Cimoszewicz będzie też przesłuchiwany w związku z zawiadomieniem, jakie złożył jego pełnomocnik, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarucką. Dotyczy ono składania przez b. asystentkę społeczną fałszywych zeznań przed sejmową komisją ds. PKN Orlen oraz fałszowania dokumentów Cimoszewicza.
W oświadczeniu majątkowym z kwietnia 2002 r. o stanie majątku na koniec 2001 r. Cimoszewicz nie poinformował o posiadanych przez niego akcjach PKN Orlen o wartości 750 tys. zł. Marszałek Sejmu twierdzi, że się pomylił, gdyż akcje sprzedał w styczniu a oświadczenie składał w kwietniu i myślał, że musi podać stan majątku z tego miesiąca.
Inne zdanie ma orlenowska komisja śledcza. Zdaniem jej członków było to działanie świadome. Ma o tym świadczyć korespondencja Cimoszewicza z szefem sejmowej komisji etyki, która dotyczy między innymi akcji Orlenu i gdzie inne wpisy odnoszą się do grudnia 2001. Komisja opiera się też na zeznaniach Anny Jaruckiej.
Do przeszukania mieszkania Anny Jaruckiej doszło w styczniu 2005 r. Dokonała tego ABW w związku ze sprawą wyniesienia z Ministerstwa Spraw Zagranicznych - którego była pracownicą - tajnych depesz. W mieszkaniu Jaruckiej nie znaleziono jednak tych materiałów, zabezpieczono natomiast dokumenty dotyczące Włodzimierza Cimoszewicza. Wśród nich było jego oświadczenie majątkowe. Kilka dni temu Anna Jarucka zarzuciła Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, że kazał jej zmienić jego oświadczenie majątkowe. Przedstawiła też dokument, który miał ją do tego upoważniać. Włodzimierz Cimoszewicz twierdzi, że jest on fałszywy.