Cimoszewicz: w Brukseli dużo roboty, ale premier chyba pojedzie
Na razie nie ma powodów, by zastanawiać się
nad ewentualnym zastępstwem dla premiera Leszka Millera na unijnym
szczycie w Brukseli - zapewnił minister spraw zagranicznych
Włodzimierz Cimoszewicz. Przyznał, że dwudniowy szczyt będzie
bardzo intensywny i może wymagać "końskiej siły".
08.12.2003 17:00
W poniedziałek Cimoszewicz przewodniczył w zastępstwie premiera Narodowej Radzie Integracji Europejskiej. Pytany przez dziennikarzy, czy jest to przygotowanie do zastępstwa w Brukseli, Cimoszewicz odparł, że ma nadzieję, iż stan zdrowia premiera pozwoli mu na wyjazd.
"Wiem, że premier tego bardzo chce i w pełni to rozumiem. Na pewno miałby tam bardzo ważną rolę do odegrania. Chciałbym żeby pojechał" - powiedział Cimoszewicz. Jak dodał, ma świadomość, że piątek i sobota "to będzie kilkadziesiąt godzin obrad, prawdopodobnie bardzo intensywne spotkania, rozmowy poza dyskusją plenarną".
W Brukseli szefowie państw i rządów 25 krajów przyjąć mają Traktat Konstytucyjny UE.
Według szefa MSZ, trwa ofensywa dyplomatyczna polskiego rządu w sprawie unijnej konstytucji i utrzymania nicejskiego systemu głosowania. Cimoszewicz nie chciał zdradzić, jakie spotkania planowane są w najbliższych dniach.