Cimoszewicz: ujawnienie teczki premiera ucięłoby spekulacje
Marszałek Włodzimierz Cimoszewicz (SLD) uważa, że ujawnienie teczki premiera Marka Belki ucięłoby spekulacje wokół jej zawartości. Podkreślił jednak, że w tej kwestii "nie chce udzielać publicznych rad" prezesowi IPN Leonowi Kieresowi.
16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 12:19
Premier występując w czwartek w Sejmie, nawiązał do sprawy "swojej teczki". Oświadczył m.in., że zawartość jego teczki "jest przedmiotem gry, w której kompetencja i bezstronność się nie liczą". W środę wystąpił do prezesa IPN Leona Kieresa o jej ujawnienia. Z podobnym apelem wystąpił w czwartek lider LPR Roman Giertych.
Profesor Leon Kieres jest w bardzo kłopotliwej sytuacji - uważa Cimoszewicz. Dodał, że rozmawiał niedawno z szefem IPN. Według marszałka, prof. Kieres "ma wrażenie, że niezależnie od tego cokolwiek by zrobił, w dowolnej sprawie, to jest źle, mimo najlepszych intencji".
Według marszałka, "jest rzeczą niedobrą, sytuacją chorą, jeśli padają publicznie zarzuty pod adresem premiera, a on jest bezbronny, nie może pokazać, że zarzuty są bezpodstawne". Podkreślił, że - jak poinformował go Belka - "dwóch kolejnych Rzeczników Interesu Publicznego nie znalazło podstaw do wszczynania procesu lustracyjnego wobec premiera".
W ocenie Cimoszewicza, "te informacje są bardzo wymowne". Moje osobiste doświadczenia z poprzednim Rzecznikiem (Bogusławem Nizieńskim) wskazują na to, że bardzo chciał on udowodnić, że ktoś był współpracownikiem, nawet jeśli nie miał do tego podstaw - uważa. W związku z tym - jak powiedział - "jeżeli nie chciał udowodnić tego w przypadku premiera Belki, to pewnie rzeczywiście tych podstaw nie było".
Prezydent Aleksander Kwaśniewski podkreślił w czwartek w Radiu Zet, że sprawa lustracji Belki jest umorzona i jego zdaniem nie ma podstaw do kierowania jej do sądu lustracyjnego.
Marek Belka jest człowiekiem, który tę procedurę (lustracyjną) przeszedł i to zarówno pod kierunkiem sędziego Nizieńskiego, jak i otrzymał ostateczną decyzję od następcy sędziego Nizieńskiego - powiedział prezydent.
Tymczasem we wtorek zastępca Rzecznika sędzia Andrzej Ryński mówił, że sprawy osób, wobec których Rzecznik Interesu Publicznego nie wystąpił do Sądu Lustracyjnego z podejrzeniem kłamstwa lustracyjnego, nie są ani umarzane, ani zawieszane. One w pewnym sensie nigdy się nie kończą - dodawał. Nie chciał się on odnieść we wtorek do sprawy premiera Marka Belki.
Ryński pytany, jaki jest zatem obecnie status Belki w świetle postępowań Rzecznika, Ryński odparł: "Nie różni się niczym od innych osób, których oświadczenie lustracyjne badał Rzecznik, a wobec których nie wystąpił do sądu. W tym sensie sprawa jest otwarta".
Dodał, że zamknięte postępowanie Rzecznika to takie, w którym wystąpił on z wnioskiem do sądu. Przypomniał, że zgodnie z ustawą lustracyjną, Rzecznik może zawsze badać oświadczenie lustracyjne danej osoby bez żadnego odwieszania czy wznawiania sprawy, jeżeli w danej sprawie pojawiają się nowe okoliczności czy dowody.