Cimoszewicz po Brukseli: "mamy konkretną perspektywę"
Szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że zakończenie szczytu UE w Brukseli nie jest kompletnym fiaskiem, bo wiadomo co trzeba dalej robić, a ponadto jest "konkretna perspektywa" zakończenia konferencji międzyrządowej pracującej nad konstytucją europejską.
14.12.2003 | aktual.: 14.12.2003 20:00
"To nie jest tak, że powiedzieliśmy sobie, że się nie dogadaliśmy i nic więcej" - powiedział dziennikarzom szef MSZ w drodze powrotnej z Brukseli. Jak dodał, wiadomo co trzeba dalej robić. Odroczenie konferencji międzyrządowej do czasu objęcia przez Irlandię przewodnictwa w UE - uznał za "konkretną perspektywę".
"Wydaje się, że perspektywa jest dosyć klarowna: premier Irlandii Bertie Ahern już zadeklarował, że do marca będzie próbował, będzie prowadził intensywne konsultacje ze wszystkimi państwami, a na wiosennej sesji Rady UE, Irlandia przedstawi raport, w którym opisze stan rzeczy" - poinformował Cimoszewicz.
Szef polskiej dyplomacji oczekuje, że w raporcie będzie "z jednej strony podsumowanie wszystkich uzgodnień z okresu prezydencji włoskiej, a z drugiej - wynik irlandzkich konsultacji". Jak przyznał, nie ma żadnej pewności, że Irlandii uda się to, co nie udało się Włochom.
"Trudno prognozować, czy Irlandczycy będą w stanie wczesną wiosną zaproponować jakieś konkretne, merytoryczne rozwiązania, czy tylko procedurę dalszego działania" - powiedział.
Minister podkreślił również, że "aprobowali wszyscy, a postulowało wielu" - w tym Polska - żeby uznać wszystkie dotychczasowe ustalenia. "Czyli nie wracamy do dyskusji na temat spraw, które zostały już uzgodnione - koncentrujemy się na tych nadal otwartych" - wyjaśniał.
Zwrócił uwagę, że w czasie dotychczasowych 10 tygodni prac konferencji międzyrządowej dotyczących konstytucji omówiono ponad 100 spraw i teraz zostało ich już tylko kilka. "To prawda, że najtrudniejszych" - przyznał Cimoszewicz.
Według niego, zadanie stojące przed prezydencją irlandzką jest w związku z tym łatwiejsze technicznie, ale równie trudne z politycznego punktu widzenia. "Jesteśmy bliżsi sukcesu po tych doświadczeniach niż przed nimi" - uznał jednak szef polskiej dyplomacji.