Ciężka zima dzikiej zwierzyny
Trudna tegoroczna zima dała się we znaki
dzikiej zwierzynie żyjącej w lasach województwa warmińsko-
mazurskiego. Leśniczy i myśliwi prowadzą systematyczną akcję
dokarmiania, ale w wielu miejscach dojazd do żerowisk jest
ograniczony.
03.03.2006 12:10
Najbardziej zwierzęta odczuły niskie temperatury, gdy słupek rtęci spadał do 20 i 30 stopni poniżej zera - to powodowało szybkie straty energii zwierząt. Utrzymująca się dodatkowo wysoka pokrywa śniegu, na której wierzchu utworzyła się skorupa lodowa, znacznie ograniczyły dostęp do pożywienia, zarówno w lasach, jak i na polach.
Zaobserwowałem wychudzone sarny. Na moim terenie nie zanotowałem na szczęście padłych sztuk. Wiem jednak, że zdarzały się takie przypadki w innych leśnictwach, zdarza się to zwłaszcza tam, gdzie występuje mało drzew liściastych, którymi zwierzyna płowa mogłaby się pożywić bez wsparcia człowieka - powiedział leśniczy z Różynki koło Olsztyna, Paweł Sztremer.
Według niego, ślady działalności zwierząt podczas tegorocznej zimy są widoczne w pobliżu osiedli ludzkich, w postaci oskubanych z kory pni drzew.
Jak podkreślił łowczy okręgu olsztyńskiego Dariusz Zalewski, tegoroczna zima jest wyjątkowo sroga. Dlatego jest prowadzona intensywna akcja dokarmiania. Na bieżąco przecierane są także szlaki wędrówek zwierząt.
Zebraliśmy 40-osobową grupę, która przy najniższych tegorocznych temperaturach prowadziła monitoring żerowisk. Były problemy z dotarciem do wielu miejsc, ale wystarczyło przejechać ciągnikiem, dzięki czemu zrobiły się koleiny, którymi zwierzęta miały nieco ułatwiony dostęp do paśników - wyjaśnił Zalewski.
Wraz z pomocą udzielaną zwierzętom, pojawiały się kłopoty z kłusownikami. Zdaniem Zalewskiego, wielokrotnie wytyczone trasy i leśne dukty ułatwiały kłusownikom nielegalne polowania, przede wszystkim z użyciem wnyków.
Zaleciliśmy też zwrócenie uwagi na działalność ludzi w lasach położonych w pobliżu miast. Niestety zdarzają się przypadki, że dla zabawy, niektórzy zamiast korzystać z uroków lasu, zakładają pułapki w postaci chleba zawieszonego na haczyku przymocowanym do linki. Takie sytuacje kończą się dla zwierząt tragicznie - zaznaczył łowczy okręgowy z Olsztyna.
Warmińsko-Mazurskie należy do jednych z najbardziej obfitych regionów Polski pod względem liczebności dzikiej zwierzyny. Na tym terenie występuje ok. 50 tysięcy saren, ponad 15 tys. dzików i ok. 600 łosi. Opieką objęte są też mniejsze zwierzęta - między innymi zające i kuropatwy.