31 marca w nocy przypadkowi przechodnie znaleźli przy barierce mostu na Narwi kurtkę i telefon, które należały do Marty. Chwilę wcześniej widzieli ją, kiedy szła przez most. Od tego czasu patrole na łodziach i płetwonurkowie przeszukiwali rzekę. Policjanci sprawdzali, czy nie przebywa ona gdzieś w Łomży.
Wczoraj strażacy i policjanci znaleźli w Narwi koło Czarnocina ciało młodej kobiety. W Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku rodzice Marty przyznali, że to ich córka. Rozpoznali ją na podstawie wyglądu i biżuterii.
Szesnastolatka uczyła się w jednym z łomżyńskich gimnazjów. Według nauczycieli, była dobrą i spokojną uczennicą, która nie sprawiała problemów wychowawczych.