Ciało kobiety przy drodze. Po 36 latach rozwikłali tajemnicę czapki
Martwa, na wpół rozebrana kobieta, została znaleziona w 1987 roku przy drodze przez okolicznych mieszkańców w Lubelskiem. Morderca od tego czasu był na wolności. Aż do niedawna. Policjanci dotarli do niego po śladach DNA pozostawionych na czapce.
Do zabójstwa doszło późnym wieczorem 24 listopada 1987 roku w Bychawce Drugiej-Kolonii w województwie lubelskim. Następnego dnia rano zakrwawione i na wpół rozebrane ciało 52-letniej kobiety zostało zauważone przy drodze przez okolicznych mieszkańców.
Kobieta wykrwawiła się od ciosów zadanych nożem. "Rany cięte na całym ciele i obrażenia rąk kobiety wskazywały, że ofiara broniła się. Nie stwierdzono jednak, aby doszło do zgwałcenia" - informuje nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik KWP w Lublinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zielona granica". Agnieszka Holland: Nie czuję się bezpieczna w Polsce
Na miejscu zabezpieczono ślady, w tym czapkę mogącą należeć do sprawcy zabójstwa. Wtedy nie udało się jednak ustalić, kim był. Sprawa została umorzona, ale po latach trafiła do tzw. Archiwum X, czyli zespołu policjantów z Wydziału Kryminalnego KWP w Lublinie.
Z czapki pobrano ślad DNA, który w 2017 roku trafił do policyjnej bazy danych. W 2021 roku policjanci zatrzymali do kontroli kierującego skuterem 60-letniego mężczyznę. Był pijany. Policjanci pobrali od niego wymaz do badań genetycznych oraz odciski palców. Uzyskany w ten sposób profil DNA trafił do policyjnej bazy. "Po kilku miesiącach okazało się, że jest on zgodny z profilem uzyskanym z dowodowej czapki" - informuje nadkom. Andrzej Fijołek.
Miejscowość Zdrapy, gdzie zatrzymano kierującego skuterem, sąsiaduje z miejscem zbrodni w Bychawce Drugiej-Kolonii.
Policjanci apelują o pomoc
Podejrzany 60-latek usłyszał już zarzut zabójstwa i został tymczasowo aresztowany. Ale śledztwo trwa.
"Ta zbrodnia odbiła się szerokim echem wśród okolicznych mieszkańców, jednak nie udało się wówczas dotrzeć do świadków lub osób mających istotną wiedzę w tej sprawie" - informuje nadkom. Fijołek.
Dlatego teraz policjanci apelują o kontakt "ze strony każdej osoby, która dysponuje chociażby niewielką o niej wiedzą, bowiem wyjaśnienie okoliczności może okazać się bezcenne".
Czytaj także: