Ciąg dalszy rozruchów religijnych w Indiach
(AFP)
Już 290 osób zginęło w trwających od środy rozruchach religijnych w indyjskim stanie Gudżarat, choć w piątek władze wyprowadziły wojsko na ulice, a policja zaczęła strzelać do fanatyków urządzających pogromy.
W najstraszniejszym z nich gromada 300 hinduistów spaliła żywcem 52 muzułmanów, mieszkańców dzielnicy nędzy w Ahmedabadzie, największym mieście Gudżaratu.
Władze stanu ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego oraz wysłały do tłumienia zamieszek dodatkowe jednostki żołnierzy. Policja rozpędziła również tłum podpalający budynki w mieście Radżkot.
W stanie Zachodni Bengal, brygady policyjne strzelały w powietrze, by rozpędzić ludzi, chcących doprowadzić do strajku w proteście przeciwko walkom w Gudżarat. W Radżastanie policja użyła gazu łzawiącego, przeciwko grupie ludzi, którzy obrzucali kamieniami zgromadzonych na modlitwie. W całych Indiach zmobilizowane zostały siły bezpieczeństwa, ale walk z ofiarami śmiertelnymi doszło na razie tylko w Gudżaracie.
Stanowy sekretarz spraw wewnętrznych Gudżaratu K. Nityanandan polecił policji strzelać bez ostrzeżenia do napastników i podpalaczy i zakomunikował, że ulice Ahmedabadu, liczącego 3,5 miliona mieszkańców, patroluje 900 żołnierzy.
Od czwartku aresztowano 1200 osób. Jednak policja nie daje sobie rady, bo liczne bandy fanatyków blokują ulice, przeszukują samochody, podpalają sklepy i domy i walczą między sobą.(IAR, PAP, aka, iza)