CIA w Polsce
Tylko w kilku krajach na świecie CIA ma tak bliskie stosunki ze służbami specjalnymi jak w Polsce: z izraelskim Mossadem, brytyjskim MI6, kanadyjską CSIS. Michael V. Hayden, mianowany w poniedziałek
przez prezydenta Busha nowy szef Centralnej Agencji Wywiadowczej
(CIA), będzie miał też podwładnych w naszym kraju - pisze
"Rzeczpospolita".
09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 06:39
- Czy CIA ma w Polsce swoich ludzi? Nie komentuję- mówi z enigmatycznym uśmiechem James Bond, rzecznik Ambasady Amerykańskiej w Warszawie. Jednak znawcy technik operacyjnych nie mają wątpliwości: Agencja musi mieć pracowników w Polsce, bo dla Stanów Zjednoczonych nasz kraj jest zbyt ważny, aby Waszyngton mógł polegać wyłącznie na informacjach mediów i dyplomatów.
- CIA ma swojego oficjalnego przedstawiciela w amerykańskiej ambasadzie, któremu zapewne pomaga kilku dyplomatów- o tym jest przekonany Gromosław Czempiński, człowiek, który był najdłużej szefem Urzędu Ochrony Państwa. Ale jego zdaniem zajmują się oni wyłącznie legalnym zbieraniem informacji, a otrzymują je przede wszystkim od polskiej Agencji Wywiadu.
Czempiński uważa, że dla Amerykanów nie pracują tajni współpracownicy, bo Waszyngtonowi po prostu nie opłacałoby się ich zatrudniać. - Tylko w kilku krajach na świecie CIA ma tak bliskie stosunki ze służbami specjalnymi jak w Polsce: z izraelskim Mossadem, brytyjskim MI6, kanadyjską CSIS. Od polskich służb Amerykanie otrzymują praktycznie wszystkie potrzebne informacje. Ewentualne ujawnienie szpiegów CIA przez nasz kontrwywiad bardzo popsułoby ten klimat wzajemnego zaufania i przyniosło Amerykanom o wiele więcej szkód niż potencjalnych korzyści- tłumaczy.
Dlatego, jego zdaniem, rosyjski KGB ma paradoksalnie w Polsce więcej współpracowników, niż zaprzyjaźniona CIA: kilkudziesięciu, a być może kilkuset. W ostatnich kilkunastu latach tylko raz polski kontrwywiad wykrył tajnego współpracownika amerykańskiej Agencji.
Tak samo sprawy widzi proszący o zachowanie anonimowości jeden z przedstawicieli kierownictwa Agencji Wywiadu. Jego zdaniem "kanały współpracy" polskiego wywiadu i amerykańskiej Agencji zostały tak ustawione, aby umożliwić "natychmiastową wymianę informacji 24 godziny na dobę". A to wymaga obecności ludzi CIA na miejscu.
Dla Janusza Luksa, byłego dyrektora Zarządu Wywiadu UOP, stosunki między polskimi służbami a CIA są rzeczywiście doskonałe. Lepsze, niż ma wiele krajów zachodniej Europy. Jednak mimo wszystko naiwnością byłoby wierzyć, że amerykańskim służbom wystarczy oficjalne przedstawicielstwo Agencji w ramach ambasady. - Na całym świecie służby specjalne działają wszędzie tam, gdzie rozgrywają się strategiczne interesy ich kraju, oczywiście, jeśli mają na to środki. A Amerykanie środki mają - dowodzi.
Jedną z decyzji, którą Waszyngton musi podjąć na podstawie możliwie największej liczby niezależnych informacji, jest budowa jedynej poza USA wyrzutni strategicznej tarczy antyrakietowej. Amerykanie mają przedstawić polskim władzom szczegółową propozycję w tej sprawie już w lipcu - zapowiada "Rzeczpospolita". (PAP)