CIA śledzi błędy CIA
Tajny raport CIA z jesieni ubiegłego roku
na temat broni masowego rażenia w Iraku jest obecnie sprawdzany
przez służby kontroli wewnętrznej w tej agencji, aby stwierdzić,
czy sporządzono go rzetelnie.
04.06.2003 21:45
Agencja wywiadu i cały rząd USA są pod coraz większą presją zarzutów, że sztucznie rozdmuchano groźbę broni masowego zniszczenia, aby uzasadnić wojnę z reżimem Saddama Husajna. Chociaż od zakończenia wojny minęły już prawie dwa miesiące, broni tej dotychczas w Iraku nie znaleziono.
W raporcie CIA, ogłoszonym w październiku ub.r., podano, że reżim Saddama dysponuje bronią chemiczną i biologiczną, i zmierza do wznowienia programu produkcji broni nuklearnej. Jego ustalenia zasadniczo podważyły jednak komisje ONZ ds. irackiej broni masowego rażenia.
Nieoficjalnie niektórzy funkcjonariusze CIA tłumaczą, że byli pod naciskiem politycznym, aby przedstawić przesadzoną ocenę stanu irackich arsenałów. Szczególną rolę miał w tym odegrać wywiad wojskowy, który - ich zdaniem - dostarczał swoim mocodawcom w Pentagonie definitywne dane, że Bagdad ma broń masowego rażenia.
Były one oparte głównie na relacjach dysydentów zbiegłych z Iraku i irackiej opozycji działającej za granicą. CIA podważało wiarygodność tych informacji, ale jastrzębie w Pentagonie, z szefem resortu Donaldem Rumsfeldem na czele, którym zależało na przekonującym uzasadnieniu konieczności wojny, ogłaszali, że nie ma wątpliwości co do posiadania broni masowego rażenia przez Irak.
CIA po publikacji swego raportu znalazła się w efekcie pod presją zarzutów, że "upolityczniła" swoje ustalenia. Jej dyrektor George Tenet w zeszłym tygodniu bronił swej agencji, mówiąc, że "działała przez cały czas uczciwie, i wszelkie sugestie, że tak nie było, są niesłuszne". Wobec nieznalezienia dotychczas broni w Iraku sprawa staje się jednak coraz bardziej kłopotliwa dla administracji prezydenta Busha.
Kandydujący na prezydenta demokratyczny senator Bob Graham, który jako członek senackiej komisji ds. wywiadu ma dostęp do tajnych raportów CIA, oskarżył w niedzielę administrację, że manipulowała danymi wywiadu i rozmyślnie rozpowszechniała fałszywe informacje o zagrożeniu ze strony Iraku. Komisje ds. wywiadu w Senacie i Izbie Reprezentantów planują przeprowadzenie specjalnych przesłuchań w tej sprawie.
W USA mnożą się głosy wskazujące, że w grę wchodzi wiarygodność Ameryki - jej osłabienie może mieć fatalne następstwa w przyszłości.
Na zarzuty te administracja odpowiada zwykle, że broń bardzo dobrze ukryto, ale prędzej czy później zostanie znaleziona. Ostatnio wszakże Rumsfeld sugerował, że nie jest wykluczone, iż nigdy się jej nie znajdzie. Jego zastępca Paul Wolfowitz dał do zrozumienia, że broni masowego rażenia użyto jako usprawiedliwienia wojny głównie dlatego, że był to argument najsilniejszy propagandowo.
Tymczasem Bush oświadczył polskiej telewizji - co zostało szeroko odnotowane w USA - że broń masowego rażenia w Iraku "została znaleziona", ale zapytany, jaka to broń, wspomniał o dwóch przyczepach do produkcji broni biologicznej. Według doniesień z Iraku, nie znaleziono w nich jednak śladów tej broni.