PolskaChrońmy zdrowie przed polityką

Chrońmy zdrowie przed polityką

O tym jaki szpital jest bezpieczny, ile powinni zarabiać lekarze i jak leczyć służbę zdrowia z Markiem Twardowskim rozmawia Leszek Śliwa

Chrońmy zdrowie przed polityką
Źródło zdjęć: © GN

21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 13:20

Leszek Śliwa: Projekty reform nie istnieją, tylko są luźnymi notatkami, „jakąś bibułą”, jak twierdzi były wiceminister Bolesław Piecha?

Marek Twardowski: – Projekty oczywiście istnieją. Opozycja próbuje wykorzystać zamieszanie, jakie powstało przy ogłaszaniu wyników naszych prac. No cóż, jej prawo

Czemu w takim razie rząd nie chce przesłać do Sejmu tych projektów jako swoich, tylko jako poselskie? Boi się konsultacji społecznych?

– Konsultacje społeczne odbędą się w komisji sejmowej. Opozycja dobrze o tym wie, tylko udaje, że nie wie. Po prostu chcemy skrócić pracę nad projektami. Projekt rządowy musi przejść długą drogę uzgodnień międzyresortowych. A my chcemy, żeby reforma już ruszyła.

Hasło „bezpieczny szpital, bezpieczny pacjent, dobrze zarabiający pracownicy” brzmi jak pobożne życzenia…

– Bezpieczny szpital to po prostu dobrze zarządzany szpital. Teraz jest tak, że na przykład szpital w Nowej Soli w zeszłym roku wypracował zysk, a szpital w Gorzowie ma 300 milionów długów z lat ubiegłych. To dwa porównywalne szpitale w jednym województwie! Ewidentnie jeden z nich był źle zarządzany. Jeśli szpital zostanie przekształcony choćby w spółkę prawa handlowego, jego dyrekcja będzie ponosić konsekwencje tego, jak zarządza. I o to chodzi, bo nie można działać w oderwaniu od rynku.

Ale przecież przekształcenia własnościowe są możliwe już teraz.

– Tylko jeśli przeprowadzi się skomplikowaną i długotrwałą procedurę likwidacji szpitala. Dlatego mało kto do tej pory się na to zdecydował. My w ustawie o ZOZ chcemy usunąć tę przeszkodę. To powinno zachęcić do działania organy założycielskie, czyli starostów i marszałków. Od nich będzie zależeć forma przekształcenia. Jeśli ktoś chce spółkę pracowniczą, proszę bardzo.

Opozycja straszy nadużyciami, „dziką” prywatyzacją…

– Dlatego minister finansów przed przekształceniem wyda rozporządzenie o wycenie gruntu, nieruchomości i majątku szpitala. To powinno rozwiać obawy.

„Bezpieczny pacjent” to m.in. nowy urząd Rzecznika Praw Pacjenta. Nie za dużo tych różnych rzeczników?

– Nie. Po pierwsze, uważamy, że Rzecznik Praw Obywatelskich ma za dużo spraw, a poza tym problemy medyczne mają swoją specyfikę. Myśleliśmy też o ustawowym minimalnym odszkodowaniu dla pokrzywdzonego pacjenta, ale okazało się to zbyt skomplikowane pod względem prawnym, ponieważ nie można nic narzucać niezawisłym sądom. * Dlaczego projekt ustawy o koszyku świadczeń medycznych wciąż nie jest gotowy? Przecież prawie wszystko zrobił już poprzedni minister?*

– Rzeczywiście prof. Religa zrobił bardzo wiele. Wyodrębnił ok. 18 tysięcy procedur medycznych. Wykorzystujemy owoce tej pracy, ale niestety brakuje jednej podstawowej rzeczy, bez której koszyk właściwie nie istnieje: wyceny. Nie wiadomo, ile kosztują poszczególne procedury. Musimy to nadrobić. Wyliczyliśmy już koszt ok. 3,5 tysiąca procedur, do wyliczenia pozostałych potrzeba ok. 2-3 lat.

Min. Religa zapowiadał koszyk usług gwarantowanych w całości z pieniędzy pochodzących ze składki na ubezpieczenie zdrowotne. Państwo zapowiadają koszyk usług niegwarantowanych. Dlaczego?

– Bo tak będzie najłatwiej – do tego nie trzeba liczyć kosztów procedury. Łatwiej wymienić to, za co trzeba dopłacać, bo tego będzie zdecydowanie mniej. I od razu będzie wiadomo, na co można się dodatkowo ubezpieczyć. Podzieliliśmy procedury medyczne na cztery części. Pierwszą będą stanowić takie usługi, za które trzeba w stu procentach zapłacić. To na przykład różne zabiegi upiększające chirurgii plastycznej. Drugą takie, w których pacjent musi częściowo dopłacić, jeśli wybierze droższą metodę. Dobrym przykładem jest laparoskopia przy usuwaniu pęcherzyka żółciowego lub wypełnienie światłoutwardzalne w stomatologii. Trzecia grupa, najmniej liczna, to tzw. świadczenia negatywne, czyli takie, które, zdaniem Ministerstwa, w ogóle nie powinny być wykonywane bo są zbyt eksperymentalne albo podejrzane pod względem prawnym lub też wątpliwa jest ich skuteczność. No a cała reszta, której jest zdecydowanie najwięcej, już nie musi być wymieniona. Wszystko, co pozostało, będzie w całości refundowane. Koszyk zresztą
będzie się ciągle zmieniał, bo wciąż powstają nowe procedury medyczne.

A co z konstytucyjną zasadą równego dostępu do ochrony zdrowia?

– Konstytucja mówi o równym dostępie, a nie o równej cenie każdego zabiegu.

Nie obawia się Pan, że prywatne ubezpieczalnie będą oferować dodatkowe ubezpieczenia tylko młodym i zdrowym?

– Obawiam się. Ale nie tylko dlatego ta ustawa jest najtrudniejsza do przygotowania. Proponujemy też ulgi podatkowe dla ubezpieczających się i dla zakładów pracy, żeby zechciały ubezpieczyć swoich pracowników. A to wymaga zgody ministra finansów. Wszystko zresztą rozbija się o pieniądze.

To dlaczego rząd nie chce podwyższyć obowiązkowej składki na ubezpieczenie zdrowotne?

– Wyznajemy taką zasadę, że najpierw trzeba wiedzieć, ile co kosztuje i na co nas stać, a potem dopiero ewentualnie mówić o wyciąganiu pieniędzy z kieszeni obywateli. * Odrzuciliście też pomysł przeniesienia pieniędzy z Funduszu Aktywizacji Zawodowej…*

– Bo pojawił się problem prawny. Zakłady pracy składały się na likwidację bezrobocia. Gdybyśmy zmienili teraz przeznaczenie tych pieniędzy, można by nas było oskarżyć o wprowadzenie tylnymi drzwiami dodatkowego podatku na zdrowie. Ale myślimy na przykład o przeznaczeniu na potrzeby ochrony zdrowia pieniędzy z akcyzy od wyrobów tytoniowych. W końcu palacze to nasi klienci.

Platforma mówiła w kampanii wyborczej o konieczności decentralizacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Czemu jest to zaplanowane dopiero na 2010 rok?

– Chcemy podzielić NFZ na sześć konkurujących ze sobą oddziałów. Wbrew pozorom jednak nie jest to łatwa operacja. Proszę sobie przypomnieć zamieszanie, które towarzyszyło tworzeniu kas chorych przez rząd Jerzego Buzka i podobne zamieszanie, podczas ich likwidacji przez SLD. Chcemy przygotować to solidnie i uniknąć chaosu.

Lekarze i pielęgniarki domagają się podwyżek. Kiedy mogą na nie liczyć?

– Chcemy wreszcie zerwać z chorą sytuacją, że państwo jest pracodawcą, negocjującym z pracownikami wysokość ich zarobków, ustala jakieś widełki, czy coś w tym rodzaju. Reformy, które proponujemy, zwłaszcza przekształcanie ZOZ-ów w spółki, stworzy nową jakość. Już teraz jest tak, że są lekarze z II stopniem specjalizacji, którzy zarabiają tylko 2,5 tysiąca, czyli 1,6 tys. na rękę, ale są i tacy, którzy dostają15 tysięcy. Wszystko będzie zależeć od tego jak ZOZ jest zarządzany, ile wypracowuje pieniędzy i jak ważni są dla dyrekcji poszczególni pracownicy. Czyli tak, jak jest w każdej innej firmie. Wybitnemu kardiochirurgowi opłaca się dawać 25 tysięcy, bo w przeciwnym razie wyjedzie za granicę i zarobi 125 tysięcy, a szpital bez niego będzie miał mniej pacjentów i podupadnie. Jestem pewien, że reformy zdecydowanie poprawią zarobki większości lekarzy.

Czyli Ministerstwo umywa ręce od sprawy zarobków?

– Niezupełnie. Chcemy stworzyć warunki, by pracownicy mogli lepiej zarabiać. Już zajęliśmy się młodymi lekarzami, którzy są w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Nie tylko podnieśliśmy zarobki stażystom, ale także skracamy okres pomiędzy stażem a rezydenturą z czterech miesięcy do piętnastu dni. Chcemy też zapewnić wystarczającą ilość miejsc pracy dla rezydentów.

Opozycja twierdzi, że podkradacie jej pomysły…

– My, ludzie związani ze służbą zdrowia, niezależnie od opcji politycznej, generalnie mamy często bardzo podobne pomysły. Czasem względy polityczne nakazują coś skrytykować, ale więcej nas łączy niż dzieli. Zapytałem kiedyś Marka Balickiego, czemu nie wprowadził tego, czego teraz się domaga, wtedy, gdy sam był ministrem. Tylko się uśmiechnął. Bo mniej więcej wiadomo, co trzeba zrobić, tylko nie zawsze ministrowi wystarczy siły przebicia, by dopiąć celu. Więc może teraz, zamiast się kłócić, zrobimy wreszcie coś razem. Razem dyskutujmy nad tymi projektami, poprawmy je. Bo myślę, że materiał do dyskusji jest dobry. Sądzę, że dwie dziedziny – ochrona zdrowia i oświata – powinny być wyłączone spod wpływów polityki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)