Choroba Creutzfeldta-Jakoba groźniejsza dla 40%
Zdaniem prof. Pawła Liberskiego z Akademii Medycznej w Łodzi, specjalisty w dziedzinie chorób wywoływanych przez priony, około 40% Polaków jest bardziej wrażliwych na zarażenie się chorobą Creutzfeldta-Jakoba, niż pozostałe 60%.
_ Ale nie wpadajmy w panikę, bo Polska pod tym względem nie odbiega innych krajów europejskich_ - powiedział w sobotę prof. Liberski. Zaznaczył, że nie oznacza to, że te pozostałe 60% populacji nie jest wrażliwe na BSE, ale że okres inkubacji choroby C-J jest dłuższy. _ Ci, którzy są bardziej predysponowani mogą zachorować po 10 latach, ci mniej predysponowani, po 40 latach_ - wyjaśnił odnosząc się do informacji, iż w Polsce stwierdzono pierwszy przypadek BSE.
Prof. Liberski wyjaśnił, że choroba BSE przenosi się za pomocą mączek mięso-kostnych. Są to pasze uzyskiwane z odpadów bydlęcych po ich przetworzeniu. Polska zakupiła w latach 90. ubiegłego wieku ogromną ilość tych pasz, głównie z Niemiec, co spowodowało umieszczenie Polski przez UE na liście krajów o potencjalnym zagrożeniu BSE.
_ Sytuacja zagrożenia potencjalnego stała się zagrożeniem realnym; w Polsce jest BSE, tak jak to jest praktycznie w całej Europie Zachodniej, poza Skandynawią. To znaczy, że jeśli zostaną stwierdzone dalsze przypadki występowania BSE, to człowiek może się zarazić wariantem choroby Creutzfeldta-Jakoba_ - powiedział.
Jego zdaniem, trzeba zacząć stosować te zasady, które obowiązują w krajach UE; nie spożywać krów starszych niż dwadzieścia kilka miesięcy, a zwłaszcza nie jeść tych części które zawierają tkanki mózgu czy rdzenia kręgowego.
Dodał, że w tej chwili chorują na C-J ludzie, którzy są predysponowani genetycznie do zakażenia; jest to grupa ludzi, która łatwiej się zakaża BSE. (reb)