Chora czekała, leki leżały w rowie
Priorytetowa przesyłka z lekami, która miała
trafić samolotem do chorej w Stanach Zjednoczonych, wylądowała w
przydrożnym rowie w Klukach niedaleko Bełchatowa - donosi
"Dziennik Łódzki".
Pewnie ktoś myślał, że w paczce są wartościowe rzeczy, a gdy okazało się, iż to tylko leki, wszystko wyrzucił - powiedział gazecie bełchatowianin, który znalazł przesyłkę.
Obok rozrzuconych lekarstw leżał list. Ze stempla wynikało, że wysłano go 23 lipca w Świebodzicach pod Wałbrzychem. Pocztowcy nie wyjaśnili dotąd, dlaczego paczka z lekami znalazła się w rowie.
"Dziennik Łódzki" dotarł do Jerzego Marczyka ze Świebodzic, którego córka była nadawcą listu. "Te leki w ciągu siedmiu dni powinny były dotrzeć do Stanów" - powiedział gazecie pan Jerzy. Wyjaśnił, że żona, która jest w USA, już dawno powinna je zażyć. "Tylko dzięki panu z Bełchatowa mogliśmy ją zawiadomić, że lekarstwa nie dotrą na czas" - dodał rozmówca dziennika.
Poczta przeprosiła nadawców przesyłki, a leki obiecała przesłać do USA na własny koszt - pisze "Dziennik Łódzki".